Książkowe ilustracje Roberta Sokołowskiego
Prace łomżyńskiego malarza Roberta Sokołowskiego zdobią mieszkania, biura i m.in. witacze przy wjazdach do Łomży. W autorskiej galerii „Aporia” na Starym Rynku powstają kolejne obrazy, ale również ilustracje do wydawanych w Polsce książek rosyjskiego pisarza Alberta Lichanowa. – Moja satysfakcja jest tym większa, że Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”, która jest wydawcą książek, działa na rzecz pomocy dzieciom – podkreśla Robert Sokołowski. – Poza tym temat nie jest banalny. Opowieści Lichanowa są prawdziwe, wzięte z życia. Jako wieloletni pedagog, opisuje historie które zna.
O tym, że Robert Sokołowski zadebiutował jako autor książkowych ilustracji zadecydował przypadek.
– Moje plenerowe wyjazdy do Juraty zaowocowały poznaniem Stanisława Kowalskiego, prezesa Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą” – mówi Robert Sokołowski. – Zainteresowała go technika w której tworzyłem, technika suchej farby olejnej na płótnie. Polega ona na tym, że farbę wciera się stopniowo, światło tworzy się wykorzystując biel płótna czy kartki papieru. Spodobało mu się to i zlecił mi wykonanie w tej technice ilustracji do książek Alberta Lichanowa.
Ten rosyjski autor, specjalizujący się w pisaniu dla dzieci i młodzieży, nie jest jakoś szczególnie znany w Polsce, ale tłumaczenia jego książek ukazały się w ponad stu krajach na całym świecie. Prezydent Stanów Zjednoczonych odznaczył go prestiżowym Medalem Wolności, a w Anglii przyznano mu tytuł Człowieka Roku 2010.
Pierwszą książką Lichanowa zilustrowaną przed trzema laty przez Sokołowskiego była „Chłopiec, którego nie bolało”, kolejną wydana pod koniec ubiegłego roku „Dziewczynka, której było wszystko jedno”.
– Ilustracje książek dla dzieci i młodzieży kojarzą się z radością i kolorami – mówi Robert Sokołowski. – Te książki nie opowiadają jednak wesołych historii, mimo tego, że z happy endem, stąd wybór brązów w różnych odcieniach.
Prace łomżyńskiego artysty idealnie pasują do przygód Nastki i perypetii ciężko chorego Czyka nie tylko dzięki oszczędnej, ascetycznej kolorystyce, ale przede wszystkim za sprawą realistyczno- surrealistycznej formy, pozwalającej pracować wyobraźni i budującej specyficzny klimat.
– Tworzenie na potrzeby książki, to praca innego rodzaju niż codzienne malowanie – wyjaśnia Robert Sokołowski. – Umówiliśmy się, że na potrzeby każdej książki namaluję po sześć obrazów, które później zostały też w niej wykorzystane jako wykadrowane fragmenty, stając się taką jej ilustracyjną bazą. Każdy z obrazów był poświęcony pewnemu fragmentowi tekstu, chciałem też zsyntetyzować pewne sprawy – np. jeśli dziecko jest chore na porażenie to wiadomo, że musiałem posługiwać się pewnymi symbolami, stąd wózek na ilustracji, przeskalowany w wielkim neuronie.
Znany z promowania rodzinnego miasta, na artystycznej niwie, twórca pozwolił też sobie wpleść w ilustracje z „Dziewczynki, której było wszystko jedno” wiele łomżyńskich kadrów.
– Starałem się tu zaakcentować jak najwięcej akcentów łomżyńskich – potwierdza artysta. – Mimo tego, że pisarz jest Rosjaninem, to każda z opisanych przez niego sytuacji jest na tyle uniwersalna, że mogła wydarzyć się u nas: stąd kamieniczki na Starym Rynku, kamienne schodki czy wiele innych elementów związanych z Łomżą.
Pomiędzy ilustrowaniem książek rosyjskiego pisarza Robert Sokołowski przygotował też rysunki do lokalnej publikacji, a obecnie pracuje nad kolejnymi projektami tego typu.
– W 2014 roku ukazała się książka „Łomża. Wędrówka przez lata w pocztówce i fotografii”, gdzie wykonałem rysunki piórkiem oddzielające każdy z rozdziałów – mówi Robert Sokołowski.
– Obecnie jestem w trakcie prac nad własnymi projektami wydawniczymi, jestem też bardzo otwarty na kolejne propozycje ilustratorskie.
Wojciech Chamryk