Festiwal Narodów na błoniach św. Jana Pawła II w Łomży
- Ja mojego Boga odnalazłem w Chrystusie cztery lata temu na podobnym festiwalu, lecz o wiele mniejszym, na około 100 osób, kiedy uczestniczyłem w wykładach na temat wiary – mówi Oscar „Carin” Garcia, dwudziestoletni student informatyki i inżynierii komputerowej w Guadalajara, czyli stolicy stanu Jalisco o ponad siedmiu milionach ludności w Meksyku. Młodzieniec wziął udział w mszy świętej 31. Światowych Dni Młodzieży, jaka została odprawiona pod przewodnictwem kard. Gerharda Müller (lat 68), prefekta Kongregacji Nauki Wiary w Watykanie. Uczestniczyło w niej ok. 2 500 młodych ludzi z kilkunastu krajów świata, modląc się, śpiewając i tańcząc w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łomży. Na scenie i na trawie przy kościele zapanowała radość i optymizm Festiwalu Narodów: Włosi nie dobili „gladiatora”, a zachwycił muzycznie diecezjalny zespół ŚDM.
Radował widok naw, wypełnionych różnobarwnym tłumem największego w diecezji kościoła. Na początek wielojęzyczny tłum śpiewał z przejęciem, jak kto potrafił, polski hymn 31. Światowych Dni Młodzieży, na których w Krakowie gospodarzem będzie papież Franciszek. „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią...” - pięknie brzmiała prowadzona na wiele głosów i instrumentów pieśń o podstawowym znaczeniu dla rozumienia nauki Chrystusa. Procesja natomiast wprowadziła w korowodzie księży biskupów łomżyńskich: ordynariusza Janusza Stepnowskiego, pomocniczego Tadeusza Bronakowskiego i seniora Stanisława Stefanka oraz kardynała Gerharda Müllera. Kardynał zaskoczył płynną i nie „szwargoczącą” polszczyzną w stałych częściach mszy św. Pierwsze czytanie ze św. Pawła po włosku, psalm po polsku, drugie czytanie po hiszpańsku, a ewangelia po angielsku. Biskup Janusz Stepnowski wzbudził podziw jako zdolny poliglota. Powitał serdecznie młodzież w imieniu diecezjan „otwartym sercem w naszym kraju i w naszym mieście”. Wygłosił z pamięci znaczące kazanie w kilku językach, m.in.: angielskim, włoskim i polskim.
„Jesteśmy gałązkami na winnym krzewie”
Kaznodzieja Stepnowski oparł swą naukę na tym, że - jak mówił - drzewo z winnicy nie nadaje się praktycznie do niczego, choć „babcie i prababcie używały popiołu, kiedy robiły pranie, ale nigdy z gałązek winnych, zostawiały plamy”. Z drewna winnego nawet kołków się nie zrobi. - Przypowieść o winnym krzewie jest o łączności duchowej człowieka z Chrystusem – nauczał biskup. - Jesteśmy gałązkami na winnym krzewie, aby narodziły się kiście winogron, cieszące oko, smak i gust.
Na drugi ciekawy aspekt kazania zwrócili uwagę Meksykanie. - Ważne było porównanie człowieka wierzącego do kobiety w ciąży, której, „dziecko zmienia życie, ona cale życie widzi z perspektywy dziecka” - dzielił się wrażeniami Oscar Garcia. - Chrystus we wnętrzu i sercu zmienia całe życie.
Patronką spotkania młodych w diecezji jest patronka Europy św. Brygida, zas mszy w sanktuarium błogosławili z relikwii pod ikoną Matki Boskiej: św. Jan Paweł II, św. Faustyna i błogosławiona Karolina Kózkówna. Ciekawe są dary mszalne, np.: bukiet misternie plecionych kwiatów ze słomy z Lidy na Białorusi i drogocenny pas słucki z Mińska; figurka św. Franciszka, patrona z Asyżu od Włochów; ziemia łotewska w glinianym naczyniu od Łotyszy; bursztynowy różaniec od Rosjan znad Bałtyku; butelka wina mszalnego od Francuzów... Ks. Jacek Czaplicki zaprosił wszystkich po mszy na poczęstunek: smaczny bigos i swojska kiełbasa jak przystało w Polsce, które serwowały przez 4 godz. sympatyczne panie ze Swojskiego Jadła Marka Sasinowskiego z Łomży. Pierwszy raz łomżyńskiego jadła posmakował Jan Pietrzak, 21-letni hydraulik, muzyk i kompozytor z Warszawy. Chwalił kucharzy oraz organizację 31. ŚDM, piękną oprawę liturgii, przygotowane śpiewy i kunszt muzyków. - 25 lat temu był tutaj Papież Polak, św. Jan Paweł II, moja mama go wielbiła – tłumaczy zdolny warszawiak. - Jestem wierzącym muzykiem, śpiew się liczy dwa razy bardziej jak modlitwa.
„Łączy nas Chrystus i język miłości”
Jakub Rogucki, 17-latek z Wyszkowa, spaceruje z koleżankami z parafii Św. Rodziny w trakcie koncertu. Tłumy wiwatują, klaszczą, śpiewają, skandują i śmieją się z radości, młodości i dobrego nastroju, w jaki wprawiają konferansjerzy, próbujący z wykonawcami i widownią rozmawiać w językach z czterech kontynentów. - Dzisiejsze spotkanie zapamiętam na zawsze, tak długo stałem w kolejce do spowiedzi – opowiada z pogodnym uśmiechem chłopiec, uczestniczący w diecezjalnych 31. ŚDM od godz 10., kiedy w Katedrze na ekranach oglądał misterium Męki Pańskiej. - Artystka rysowała na szybie podświetlanej od dołu sceny Drogi Krzyżowej. Czuło się piękno i podniosłość...
Rówieśniczki Kuby są równie zadowolone z programu, dającego wiele wzruszeń i moc przeżyć. Jak podczas barwnej parady ludzi kilkunastu narodów z Katedry do sanktuarium Miłosierdzia Bożego. - Dziewczyny śpiewały po włosku, czuliśmy się jak u nas w Wyszkowie, choć otaczali nas młodzi z wielu krajów – rozwija myśl kolegi Magdalena Kozłowska. - Czuliśmy się jak u siebie w domu, bo dużo z pieśni wykonujemy w rożnych częściach roku kościelnego. Naprawdę wspaniała atmosfera.
Wiktoria i Julia Kwiatkowskie są bliźniaczkami. Obie wierzą głęboko, że łączymy się w Polsce, w Łomży i Krakowie, z chrześcijanami z całego świata, ponieważ łączy nas Chrystus i język miłości. Wszelkie bariery językowe można przełamać łamaną angielszczyzną lub językiem głuchoniemych, gestami i mową ciała. Z przyjemnością słucha wrażliwej młodzieży Damian Skłodowski, student po 3. roku Wyższego Seminarium Duchownego w Łomży. To on stanie przed zadaniem ewangelizacji młodego pokolenia w 2. dekadzie XXI w. Temu zadaniu życie poświęcił zakonnik Towarzystwa Chrystusowego i biskup senior Diecezji Łomżyńskiej Stanisław Stefanek (lat 80). - Wędrowałem ze Światowymi Dniami Młodzieży od Częstochowy i Rzymu po Filipiny i Toronto. Inaczej przeżywa się w roli gościa, widza i uczestnika, a inaczej w roli gospodarza... – wspomina biskup entuzjazm młodych, jakiego doświadczył za granicą i w Łomży. - Problemem numer 1 Kościoła w Polsce i w świecie jest to, jak dotrzeć do młodych z prawdą Ewangelii. ŚDM to pomysł w poszukiwaniach.
Mirosław R. Derewońko
Fot. Marek Maliszewski