Potomek łomżyńskich Żydów odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi RP
Prezydent Andrzej Duda odznaczył zastępcę sekretarza generalnego NATO Alexandra Vershbowa Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi RP. Jak relacjonuje PAP Vershbow dziękując za to odznaczenie powiedział, że ma ono dla niego wymiar osobisty. - Moi przodkowie pochodzili z tej części świata, z Łomży, z Wilna, z Berdyczowa. Czuję silne związki z tą częścią Europy - mówił.
Alexander Russell Vershbow (ur. w 1952) jest amerykańskim ambasadorem oraz zastępcą sekretarza generalnego NATO. Otrzymał Krzyż Wielki Orderu Zasługi RP za wybitne osiągnięcia w rozwijaniu międzynarodowej współpracy, za zasługi w umacnianiu bezpieczeństwa i obronności Rzeczpospolitej Polskiej w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego. Uroczystość odbyła się w przededniu szczytu NATO w Warszawie, podczas którego ma zostać podjęta decyzja dotycząca zwiększenia obecności na wschodniej flance Sojuszu Północnoatlantyckiego.
- To dla mnie nie tylko bardzo radosny dzień, bardzo godna uroczystość, ale to dla mnie także i osobista przyjemność móc odznaczyć dzisiaj tym wysokim polskim odznaczeniem wielkiego przyjaciela mojego kraju - powiedział Prezydent RP Andrzej Duda.
Prezydent w imieniu społeczeństw, które czują się częścią wolnego świata, dziękował zastępcy sekretarza generalnego NATO za służbę, za piękne wykonanie zadania.
Alexander Russell Vershbow podczas ceremonii w Belwederze podkreślił, że order jest dla niego znaczący, bo otrzymany w przededniu szczytu NATO w Warszawie stanowi ukoronowanie 25 lat jego pracy.
- Kulminacją mojej działalności był moment, kiedy mogliśmy powitać Polskę i inne kraje Europy Środkowej jako pełnoprawnych członków Sojuszu Północnoatlantyckiego - mówił. - Po 17 latach członkostwa Polski w NATO widzimy zarówno na płaszczyźnie politycznej, jak i militarnej, że była to naprawdę właściwa decyzja.
Vershbow powiedział też, że odznaczenie ma dla niego wymiar osobisty.
- Moi przodkowie pochodzili z tej części świata, z Łomży, z Wilna, z Berdyczowa. Czuję silne związki z tą częścią Europy. Moi dziadkowie mieli szczęście, że wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych jeszcze przed I wojną światową i Holokaustem. Tak naprawdę byli ucieleśnieniem amerykańskiego snu, ale zainspirowali również swojego wnuka do tego, by służył swojemu krajowi jako dyplomata i budował ściślejsze relacje pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i starym krajem - podkreślił.
