Jak Paweł z Kasią w strugach diamentów na Starym Rynku hasali
Wąż strażacki podłączony do hydrantu i końcówka tzw. kurtyny wodnej – rozpylanej w powietrzu dla zatrzymania fali ognia – od pierwszego dnia słonecznych wakacji ucieszyły na Starym Rynku dziesiątki dzieci i młodzieży. Jedni przysiadali na nielicznych siedziskach w cieniu rachitycznych drzewek, inni zrywali się do biegania, skakania i zabawy w strugach wody pod ciśnieniem na koszt miasta. Leci w powietrze i do kanałów burzowych dla ochłody w upale i temperaturach 30 st. C +.
Znakomita większość maluchów nie ma oporów, żeby zrzucać letnie koszulki, sukienki i spodenki, po czym wskoczyć w ostrą strugę wodną, biczującą dziecięce ciałka. Starsi rzadziej mają tę fantazję i na wejście pod prysznic bijący wprost spod stóp decydują się krótkotrwale, jakby onieśmieleni., że pozwalają sobie na chwilę beztroski przy obcych, jak w czasach dzieciństwa... Najłatwiej oddawać się kurtynowodnej chłoście podczas powrotu ze świadectwem po zakończeniu roku szkolnego. Jeśli ma się po sąsiedzku szkołę i grupę przyjaciół, idących w tym samym kierunku z ochotą na lody dla ochłody, niespodziewanie rodzący się plan może dojść do skutku. Rytualne obmycie, znane w wielu religiach włącznie z katolicką, może służyć oczyszczeniu się ze stresów i zmartwień szkolnych, aby w poczuciu mocy odświeżenia móc wstąpić pewnym krokiem w progi wakacji. - Siedziałem sobie na ławce, aż poczułem taką falę gorąca, jakby lody nie dały ochłody – opowiada z przejęciem 17-letni Paweł Wesołowski z Nowogrodu, wyróżniający się wesołością i poczuciem humoru nie tylko z racji wesołego nazwiska uczeń II LO w Łomży. - Razem z koleżanką Kasią Banach wpadliśmy na pomysł, aby się ochłodzić. Nie zważałem na zamoczenie szkolnego stroju: koszuli, spodni i butów.
Paweł w lśniących srebrzyście diamentowo strugach wyglądał jak bohater filmowy z bajecznej czy fantastycznej historii, chociaż dość szybko przekonał się, że nawet w upale można z zimna szczękać zębami i czuć gęsią skórkę na ciele. Z Kasią urodzili się jednego dnia, więc gwiazdy im sprzyjają... - Ciekawe doświadczenie – ocenia wesoło chłopiec. - Może kiedyś wykąpię się tutaj w fontannie...?
Mikra szansa, że uda mu się w Łomży przed maturą, a nie wiadomo, czy nawet przed magisterium.
Mirosław R. Derewońko