Śpiące zimą nietoperze świadczą o stanie przyrody
- Nietoperze żyją powolutku, pół życia przesypiają w starych piwnicach, studniach i fortach – mówi chiropterolog Marek Kowalski, specjalista od latających ssaków, których liczeniem podczas snu zimowego zajęły się trzy ekipy badawcze w Łomżyńskim Parku Krajobrazowym Doliny Narwi i jego otulinie. Od środy do soboty przyrodnicy odwiedzają około 200 piwnic, m.in. w Drozdowie, Kalinowie, Piątnicy, Bronowie oraz Starej Łomży, ażeby w szczelinach i dziurach, pod stropami i między belkami poszukać wiszących do góry nogami z pazurkami nietoperzy w stanie hibernacji.
Naszym gackom i nockom nie przeszkadza spokojna rozmowa przy skierowanych na nie latarkach. Marek Kowalski zajmuje się nietoperzami, ich życiem i zwyczajami od 32 lat, kiedy zaczął studia na Wydziale Biologii Uniwersytetu Warszawskiego. Nie czuje się naukowcem, lecz przyrodnikiem, dlatego wiceprezesuje w Towarzystwie Przyrodniczym Bocian, które zorganizowało akcję aż w 30 powiatach – w tym łomżyńskim - w 5 województwach „Pola tętniące życiem”. Wystawę fotografii naszego ptactwa, jakie jest rzadkością na zachodzie Europy, można oglądać w Muzeum Przyrody. Nietoperze to nie ptaki, a latające ssaki pod ścisłą ochroną, których w Polsce jest 26 gatunków, a na naszym terenie 5: gacek brunatny, nocek rudy, nocek Natterera, nocek łydkowłosy i nocek Brandta.
Dwa tysiące komarów na kolację
Kiedy sobie wiszą nieruchomo pojedynczo lub w koloniach do 50 sztuk, niby kokony pod stropem, rodzi się w mrocznej ciszy pytanie, jak długo żyją...? Zwykle kilkanaście lat, ale zdarzają się i takie, które mają powyżej 40 lat. Niechętni estetyce nietoperzy określają je latającymi myszami, chociaż średnia wieku myszy to zaledwie sześc tygodni. Czasem polskie nietoperze odlatują do cieplejszych krajów, jak Węgry, Szwajcaria czy Francja, znikając z pola widzenia badaczom i na kilkanaście lat. Jednak gdy wracają, to zazwyczaj w to samo dokładnie miejsce, gdzie znajdowała się ich rodzinna kolonia. Ciekawe, że kilkadziesiąt osobników w uporządkowanym ścisku jako gatunek rozpoznaje się po uszach, tak są charakterystyczne dla znawców. Marek Kowalski uprzedzenia wobec swoich skrzydlatych czy błonkoskrzydłych pupili uważa za niesprawiedliwe: nie wplątują się we włosy, nie atakują ludzi, najwyżej zbliżają się o zmierzchu w locie na łące, żeby pochwycić trochę komarów – bywa że do 2 000 - i owadów wokół człowieka. Kilkanaście lat temu chiropterolog doliczył się 70 piwnic - z nietoperzami. Rok temu była ich połowa: zniknęły z krajobrazu, mniej ludzi trzyma zimą ziemniaki, a nowo budujący się nie potrzebują piwnic poza obrębem domu mieszkalnego. Po co w ogóle liczyć nietoperze? - Ich liczebność i stan dają świadectwo o czystości środowiska – tłumaczy biolog Teresa Grużewska. - Pestycydy nie są usuwane z organizmu owada, pożywienia nietoperza.
Po zimie gacki i nocki będą - jak dodaje Marek Kowalski – koszmarnie wycieńczone, wychudzone bez tłuszczu i energii. A muszą się nieźle nalać, stosując mechanizm echolokacji do poruszania się w ciemności, by nakarmić zwykle jednego potomka, czasem tylko dwójkę, trójkę, a nawet czwórkę. O wielkości i stanie populacji nietoperzy w ŁPKDN i otulinie, dowiemy się, gdy 3 ekipy badawcze - z Marią Łepkowską i Ewą Łepkowską - opracują wyniki. - Nietoperze są pasjonujące – zachwyca się Teresa Grużewska. - Jedyne ssaki zdolne do aktywnego lotu i od nich ściągnęliśmy ideę radaru.
Mirosław R. Derewońko