„Katastrofa lotnicza” pod Szczepankowem
Na polu w Szczepankowie pod Łomżą awaryjnie lądował samolot szkoleniowy. Po „twardym lądowaniu” awionetka wywróciła się i leży do góry kołami. Na miejsce wezwano straż pożarną i pogotowie ratunkowe. Jak wyjaśnia Hanna Waniewska, dyrektor pogotowia ratunkowego w Łomży, samolotem leciały dwie osoby i obie są tylko lekko poszkodowane.
Do wypadku doszło około 13.30 w okolicy wsi Szczepankowo na południowy-zachód od Łomży. Jak wynika z pierwszych informacji po „twardym lądowaniu” obaj pasażerowie samolotu wyszli z niego o własnych siłach. Strażacy zabezpieczyli już miejsca zdarzenia. Brygadier Grzegorz Wilczyński, z-ca komendanta miejskiego PSP w Łomży, potwierdza, że było to awaryjne lądowanie i że awionetka leży na polu do góry kołami. Mówi, że strażacy po dotarciu na miejsce odłączyli akumulator i sprawdzili samolot. - Sytuacja jest opanowana, nie ma żadnego wycieku - podkreśla.
Komendant Wilczyński dodaje, że to pierwsza „katastrofa lotnicza” pod Łomżą o jakiej słyszał i jaka zostanie ujęta w raportach strażaków.
- Na szczęście całe zdarzenie nie zakończyło się tragicznie, więc jest ciekawe tylko dlatego, że uczestniczył w nim samolot – mówi.
Urszula Brulińska z KMP w Łomży dodaje, że awionetka pod Szczepankowem musiała awaryjnie lądować prawdopodobnie w związku z awarią silnika. Samolot należy do ośrodka szkolenia lotniczego przy lądowisku Grądy na terenie powiatu Ostrów Mazowiecka. Instruktor, który uczył pilotażu tym samolotem ma 24 lata i pochodzi z Ostrołęki. Kursant ma o 4 lata mniej i jest z Wysokiego Mazowieckiego.