Rolnicy także z okolic Łomży protestowali w Brukseli
Około stu polskich rolników brał udział we wczorajszym proteście producentów wieprzowiny i mleka w Brukseli. W sumie demonstrowało tam 7 tysięcy rolników, a ulice centrum miasta blokowało około 1,5 tys. traktorów. Wieczorem doszło do starć rolników z policją. Wśród rolników domagając się unijnej interwencji na rynkach był także Adam Niebrzydowski przewodniczący Rady Powiatowej PIR-ol w Łomży i wiceprzewodniczący Podlaskiej Izby Rolniczej. Jak mówi polscy rolnicy w starciach z policją nie uczestniczyli, ale dodaje, że rozumie rozgoryczanie rolników francuskich, niemieckich i belgijskich...
W poniedziałek w Brukseli odbywało się posiedzenie ministrów rolnictwa państw UE poświęcone sytuacji na rynku płodów rolnych. Najmocniej dotknięte kryzysem są sektor mleczny, mięsa wieprzowego oraz owoców i warzyw. Demonstranci zbierali się od rana na ulicach wokół ronda Schumana w Brukseli. Część z nich przyjechał traktorami, które zablokowały uliczki w centrum miasta. Rolnicy mieli transparenty, flagi ale także siano i opony, które później podpalono.
- My byliśmy tam od rana do około godziny 16.00 – relacjonuje Adam Niebrzydowski. - To była naprawdę duża demonstracja. Wszystko było spokojnie do godziny 12. Wówczas z rozmów wróciła delegacja szefów związków. Okazało się, że oni wrócili tak naprawdę z niczym i że eurokraci nie wiedzą jak sytuację rozwiązać. Od tej pory sytuacja zaczęła się zaogniać. Na ulicach zaczęły płonąc opony i siano, zaczęło się rzucanie jajkami i pomidorami. Najbardziej aktywni byli rolnicy belgijscy i francuscy, którzy mówili, że protestują już od dwóch miesięcy i nic to nie daje.
Jak dodaje Niebrzydowski gdy Polacy opuszczali okolice ronda Schumana policja jeszcze nie interweniowała. Do opisywanych w mediach starć doszło później.
Adam Niebrzydowski ocenia, że sytuacja w rolnictwie jest bardzo napięta.
- Francuscy rolnicy protestują, choć mają dwa razy wyższe dopłaty niż my – podkreśla.
Jego zdaniem to nie była ostatnia demonstracja rolników. Mają być kolejne jeszcze większe niż ta poniedziałkowa.
Niebrzydowski zarzuca, że rządzący – także w Polsce – nie rozwiązują problemów rolników, które wynikają ze spadku cen na produkty rolne spowodowane wprowadzonym z przyczyn politycznych m.in. embargiem rosyjskim. W jego ocenie minister rolnictwa Marek Sawicki w tej chwili prowadzi „grę wyborczą” nastawianą na „słupki poparcia dla PSL” w październikowych wyborach parlamentarnych.