Ciężka choroba wymiaru sprawiedliwości
Oskarżony o oszustwa i wyłudzenia towarów na wielką skalę znany łomżyński biznesmen Jerzy W., który m.in. planował budowę wielkiej galerii handlowej na Bawełnie, ponownie, ze względu na zły stan zdrowia, nie zasiadł na ławie oskarżonych Sądu Okręgowego w Łomży. Dziś przed tym sądem miała odbyć się prawdopodobnie ostatnia już rozprawa w ciągnącej się od lat sprawie, działającej na przełomie 1999 i 2000 roku, hurtowni Wjanex w Łomży, przez którą oskarżeni „biznesmeni” mieli wyłudzić od firm z całej Polski artykuły i towary za ponad 2,8 mln. zł.
Wśród poszkodowanych są przedsiębiorstwa dostarczające do łomżyńskiej hurtowni swoje towary – artykułu cukiernicze, konserwy, wodę mineralną czy herbatę ale także m.in. bank, czy firma leasingowa, która sfinansowała zakup mercedesa za 240 tys. zł.
Jak informuje sędzia Jan Leszczewski z Sądu Okręgowego w Łomży, obrońca głównego oskarżonego Jerzego W., na samym początku rozprawy złożył zaświadczenie, że jego klient został przyjęty do warszawskiego niepublicznego szpitala na wcześniej zaplanowany zabieg, i że on nie wyraża zgody na prowadzenie rozprawy bez jego obecności.
- W związku z oświadczeniem sąd nie miał wyjścia i po raz kolejny musiał odroczyć rozprawę – mówi sędzia Leszczewski dodając, że teraz sąd wystąpi do szpitala z prośbą o określenie terminu do kiedy oskarżony bedzie w nim przebywał, a później wyznaczy kolejny termin rozprawy.
Choroby i zwolnienia Jerzego W., a wcześniej także innego z pozostałej czwórki oskarżonych w tej sprawie: Władysława Sz. Romana D., Marka S. i Stanisława K. były przyczyną niemal trzyletniej zwłoki z rozpoczęciem rozprawy. Choć akt oskarżenia został sporządzony jeszcze pod koniec 2010 roku sam proces ruszył dopiero trzy lata później. Także już podczas trwania rozprawy ze względu na zwolnienia lekarskie sąd wielokrotnie musiał odraczać posiedzenia.
Dodajmy, że ten sam biznesmen Jerzy W. jeszcze w 2007 roku został skazany prawomocnym wyrokiem sądu w innym procesie. Za paserstwo sąd wymierzył mu wówczas karę 3 lat bezwzględnego więzienia, ale mimo wyroku, ze względu na zły stan zdrowia, do więzienia skazany biznesmen jednak nie trafił.