Będą oszczędności w mieście
- Obniżenie wydatków bieżących o 7-10% da nam dodatkowo około 10 milionów złotych, które będziemy mogli przeznaczyć na inwestycje – mówiła skarbnik miasta Elżbieta Parzych podkreślając, że „należy w terminie niezwłocznym obniżyć wydatki bieżące budżetu miasta”. - To jest możliwe i przy niewielkim wysiłku – dodawała urzędniczka, która w ratuszu formalnie pojawiła się dopiero nieco ponad trzy tygodnie temu. Na początek w podległym sobie wydziale chce zaoszczędzić zastępując miejskie kasy punktem kasowym banku. - Mówiąc o oszczędnościach mam na myśli różnice w kosztach utrzymania dwóch etatów i tego ile będziemy musieli zapłacić bankowi – podkreślała nowa skarbnik miasta.
Plany oszczędnościowe władz Łomży zostały zasygnalizowane podczas dyskusji radnych miasta nad przedstawionym przed miesiącem audytem finansowym miasta. (zobacz: 2018 rok będzie krytyczny dla Łomży?) Elżbieta Parzych, skarbnik miasta, która objęła stanowisko od 1 maja, na początek przedstawiła radnym prezentację obrazującą – na podstawie audytu – sytuacje finansową Łomży. Wskazywała m.in. małe wpływ z dochodów własnych, wysokie zadłużenie, które w ostatnich latach się podwoiło – ale co podkreślała kredyty były zaciągane na korzystnych warunkach, oraz także na wydatki bieżące. I właśnie w obniżeniu tych ostatnich widzi największe możliwości poprawy kondycji finansowej miasta.
- Należy w terminie niezwłocznym obniżyć wydatki bieżące budżetu miasta – mówiła radnym Elżbieta Parzych.
Jej zdaniem oszczędności są możliwe w każdym dziale, choć jako pierwszy wskazała edukację, gdzie miejskie wydatki są największe – ponad 60% budżetu. Mówiła, że obniżenie wydatków bieżących o 7-10% da nam dodatkowo około 10 milionów złotych, które będziemy mogli przeznaczyć na inwestycje.
- Ja w to wierzę i myślę, że uda się to nawet w większym stopniu niż teraz mówię, ale prace nad obniżeniem wydatków bieżących powinniśmy rozpocząć już dziś - dodawała skarbniczka.
Parzych mówiła także, że politykę oszczędności już zaczęła wdrażać w podległym sobie wydziale. Około 40 tys. zł oszczędności ma dać jednorazowe spłacenie planowanych na ten rok rat kredytowych. Jednorazowo, na początku każdego roku, mają być spłacane także kredyty w przyszłych latach, choć dotychczas zakładano że ich spłaty będą odbywały się co kwartał. Według skarbniczki oszczędności miastu da także zamiana miejskich kas na punkt kasowy banku. Dzięki temu zlikwidowane będą dwa etaty urzędnicze.
- Nie będzie zwolnień – podkreślała skarbniczka. - Jedna z kasjerek wybiera się na emeryturę, a inna osoba w wydziale przeszła na emeryturę – tłumaczyła zaznaczając, że dzięki temu mieszkańcy zyskają też lepszą obsługę, a wszelkie wnoszone w kasach opłaty mają być dla mieszkańców bezkosztowe.
O redukcji zatrudnienia w ratuszu wspomniał także prezydent Mariusz Chrzanowski. Przypomniał, że w tym tym roku 17 urzędników ma przejść na emerytury.
- I na pewno 17 nowych osób nie zatrudnimy, a więc będą oszczędności – podkreślał prezydent Chrzanowski mówiąc radnym, że niebawem zostanie wprowadzony nowy regulamin organizacyjny w ratuszu.
Pierwsze informacje o planach oszczędnościowych miasta zaciekawiły radnych i w większości wypowiedzi słychać było, że je popierają, aczkolwiek nie wszędzie („na nauce dzieci nie można oszczędzać” - mówił radny Andrzej Wojtkowski) i chcieliby poznać więcej szczegółów.
- Bradze trafne decyzje, gratuluję – mówił radny Maciej Borysewicz (PO) zwracając się do pani skarbnik. A do prezydenta Chrzanowskiego dodawał - chwaląc wiedzę skarbnika i zastępców prezydenta – że nie są mu potrzebni doradcy, co może dać miastu oszczędności około 100 tys zł rocznie.
- Poprzedni prezydent miał czterech doradców i pan nie postulował ich zwolnienia - odpowiadał prezydent.