Ula Sulkowska i Bartek Głębocki jadą do Białegostoku
- Ula bardzo się ucieszyła ze zwycięstwa w Łomży, ponieważ nigdy jeszcze nie wygrała konkursu recytatorskiego na taką miarę, miała przecież do tej pory sukcesy tylko w konkursach wokalnych – mówi Marta Sulkowska, której córka Urszula Sulkowska, piątoklasistka Szkoły Podstawowej nr 7, wygrała eliminacje miejskie XXVIII Małego Konkursu Recytatorskiego „Baje, bajki, bajeczki”. - Ula jest szczęśliwa, że wystąpi w maju w eliminacjach wojewódzkich w Białymstoku, do których zakwalifikował się też Bartosz Tomasz Głębocki z SP nr 5 w kat. klas I – III szkół podstawowych.
Eliminacje miejskie XXVIII Małego Konkursu Recytatorskiego „Baje, bajki, bajeczki” odbywały się w sali widowiskowej MDK-DŚT w Łomży. W recytatorskie szranki stanęły ze sobą zdolne i chętne dzieci z łomżyńskich szkół podstawowych, oceniane przez jury w składzie: instruktor teatralny Joanna Klama - przewodnicząca, bibliotekarka z oddziału dla dzieci MBP Elżbieta Chamryk i Bernard Karwowski, pedagog wokalny w MDK. Po wysłuchaniu 35. prezentacji jury postanowiło przyznać w kategorii klas I - III szkół podstawowych pierwsze miejsce Bartoszowi Tomaszowi Głębockiemu z SP nr 5 w Łomży, zaś drugie - Oskarowi Żebrowskiemu z SP nr 4. Wyróżnienia otrzymali: Kacper Wądołkowski z SP nr 7 i Szymon Głodkowski z SP nr 10. W kategorii klas IV - VI szkół podstawowych triumfowali ex aequo: Urszula Sulkowska z SP 7 i Mateusz Zawadzki z SP 4 (o którego ewentualnym wyjeździe ekstra do Białegostoku jeszcze toczy się dyskusja z komisją wojewódzką). Jurorzy nagrodzili 2. miejscem Joannę Truskolaską z SP 4, natomiast wyróżnieniami ucieszyli się: Piotr Jacak z SP 7 oraz Damian Śliwińskiemu z SP 5.
Zwyciężczyni eliminacji miejskich „Bajów...”do konkursu przygotowywała się przez dwa tygodnie. Ula Sulkowska do zwycięskiej recytacji wybrała dosyć długi tekst Wiery Badalskiej „O królewnie, która na wszystko kręciła nosem”. - Ula bardzo dobrze dobrała sobie rozwinięty pod względem długości tekst, bajkę dowcipną z happy endem, ponieważ to kręcenie nosem na wszystko sprawiło, że królewna nabawiła się trwałego defektu, który ustąpił dopiero po zamążpójściu – uśmiecha się na samo wspomnienie występu Uli Bernard Karwowski. - To bajka współcześnie podana, nie czuło się anachronizmu, przewrotna w wymowie. A do tego doszła niezwykle inteligentna interpretacja Uli, która w żartobliwy sposób, nienachalny, przedstawiała perypetie królewny. Była w tym urocza!
Mirosław R. Derewońko