Muzyczny autobus MPK
Nie lada zaskoczenie przeżyli ci wszyscy, którzy wybrali się na niedzielny spacer ulicą Zawadzką. W autobusie MPK zaparkowanym na przystanku w pobliżu Galerii Veneda grali muzycy Filharmonii Kameralnej: skrzypek Jan Zugaj i pianistka Tatiana Baranovskaya. – Kiedyś był kabaretowy wesoły autobus, a my w Łomży doczekaliśmy się takiego muzycznego autobusu – mówi pan Marian. – Wyszedłem tylko po zakupy do galerii, nie miałem pojęcia, że tu będą takie atrakcje – ślicznie grają, jest czego posłuchać! – Ostatnio jechałem z taksówkarzem do pracy i okazało się, że ten pan jeździ 35 lat taksówką i nie wiedział, że jest orkiestra w Łomży – mówi Jan Zugaj. - Dlatego zawsze warto promować wartościową muzykę.
Każdego roku w Łomży odbywa się około stu najróżniejszych występów i koncertów, jednak takiego nie pamiętają najstarsi mieszkańcy miasta.
– Chcieliśmy pokazać, tak na poważnie i trochę żartobliwie, jakie są możliwości autobusów komunikacji miejskiej – podkreśla Janusz Nowakowski, dyrektor MPK. – Bo autobusy nie tylko wożą pasażerów z punktu A do punktu B na liniach rozkładowych, można je również wynajmować na imprezy okolicznościowe: mogą przewieźć parę młodą do ślubu czy służyć jako wóz transmisyjny, jak np. na maratonie pływackim.
A skoro tak, to czemu nie spróbować zagrać koncertu w autobusie? Dlatego też łomżyńskie MPK zaproponowało współpracę Filharmonii Kameralnej i pierwszy autobusowy koncert kameralny stał się faktem.
– Pierwszy raz zdarzyło się nam zagrać w autobusie! – mówi Jan Zugaj, grający w łomżyńskiej orkiestrze od początku jej istnienia. – Było bardzo miło, publiczność dopisała, słuchała z dużym zainteresowaniem, a nam się bardzo fajnie grało.
– Była też bardzo dobra akustyka, co nas miło zdziwiło – dodaje Tatiana Baranovskaya. – Fajnie żeśmy się bawili, gdyby była okazja to chętnie byśmy to powtórzyli!
Repertuar około godzinnego koncertu był dostosowany zarówno do weselnego wystroju autobusu jak i gustów bardzo różnorodnej publiczności, złożonej zarówno z melomanów znających muzyków z typowo klasycznych koncertów, jak i przechodniów, którzy wstąpili do muzycznego autobusu przypadkowo, zwabieni muzyką i nietypową sytuacją na przystanku.
– Bardzo fajnie! – ocenia pani Krystyna. – Miło, że takie inicjatywy dla ludzi są i tylko cieszyć się z tego, bo tak to pewnie nigdy bym czegoś takiego fajnego nie posłuchała, bo człowiek ciągle zagoniony, na nic nie ma czasu.
Są szanse na to, że za tym pierwszym koncertem pójdą następne, w nieco zmienionej formie, żeby nie powtarzać formuły duetu skrzypek – pianistka.
– Cieszę się, że dyrektor Zarzycki podszedł na luzie do naszej propozycji, bo w końcu dla poważnej filharmonii gra w autobusie komunikacji miejskiej jest może troszkę niepoważną sprawą, ale myślę, że to dobra promocja również dla naszej orkiestry – ocenia Janusz Nowakowski. – Poza tym mamy bezpośredni przekaz do internetu z tego, co się tutaj dzieje i gdzieś w Polsce też ktoś może zobaczyć, że w Łomży łomżing nie polega tylko na piciu piwa, ale może też polegać na robieniu fajnych rzeczy!
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk