Protest rolników w Szczuczynie
Blisko 150 rolników o godzinie 10. zablokowało drogę krajową nr 61 w Szczuczynie. Protest zorganizował Związek Zawodowy Rolnictwa „Samoobrona”. Andrzej Chmielewski, wiceprzewodniczący związku podkreśla, że protestujący rolnicy ciągle zgłaszają te same postulaty: związane z problemami wynikającymi z pojawienia się wirusa afrykańskiego pomoru świń u dzików, bardzo trudną sytuacją na rynku trzody chlewnej, oraz mleka w perspektywie grożących rolnikom dotkliwych kar za przekroczenia limitów produkcji. - Na razie nasze protesty mają charakter pokojowy, ale z niecierpliwością czekamy na to co powie nam jutro minister Marek Sawicki. Jeśli znowu będzie to tylko propaganda wtedy będzie rozważać bardziej radykalne posunięcia – mówi Chmielewski.
W blokadzie drogi w Szczuczynie biorą udział przede wszystkim rolnicy z powiatów grajewskiego, kolneńskiego i piskiego. Rolnicy z biało-czerwonymi flagami chodzą po przejściu dla pieszych koło cmentarza. Protest powinien się skończyć przed godziną 14. Rolnicy - podobnie jak na piątkowej blokadzie w Konarzycach – co kilkanaście minut przepuszczali samochody oczekujące na przejazd. Także policja przygotowała objazdy i na nie kieruje większość samochodów jadących 61.
Andrzej Chmielewski z „Samoobrony” mówi, że rolnicy nie chcą całkowicie sparaliżować ruchu w regionie zdając sobie sprawę, że byłby on najbardziej dotkliwy dla kierowców zawodowych, którzy z tego żyją. Protestujący liczą także na pozytywne efekty środowych rozmów liderów organizacji rolniczych z ministrem rolnictwa w sprawie trudnej sytuacji rolników i sposobów rozwiązania tych problemów.
- Pod minister Sawicki pod wpływem protestów rolników wziął się do roboty i zaczął przynajmniej pisma wysyłać do Unii Europejskiej choćby kar za mleko – mówi Chmielewski. - Z niecierpliwością czekamy na to co powie nam jutro. Jeśli znowu będzie to tylko propaganda wtedy będzie rozważać bardziej radykalne posunięcia.
Według działacza „Samoobrony” takim radykalnym działaniem mogłaby być na przykład całkowita blokada ministerstwa rolnictwa, kancelarii premiera i ministerstwa gospodarki.
- Ludzie tam pracujący dziś zupełnie nie czują rolniczego protestu – mówi.