Charytatywny bal karnawałowy łomżyńskiej Caritas
- Moja służba w Caritas to nie tylko plakietka z napisem w kształcie serca i krzyżem na koszulce, ale to mój każdy dzień do dyspozycji potrzebujących pomocy – zapewnia Klaudia Bagińska z 2. klasy Publicznego Gimnazjum nr 1 w Łomży, która z około 300 wolontariuszami ze szkolnych kół Caritas Diecezji Łomżyńskiej bawiła się na balu karnawałowym w „Mechaniaku”. - Towarzyszy mi satysfakcja, że w Caritas są ludzie jak ja, otwarci na każdego człowieka w potrzebie: czy to dziecka, któremu trzeba pomóc w nauce, pocieszyć koleżankę w szkole czy pozbierać żywność dla ubogich.
Katarzyna Szklarz z oddziału Caritas w Łomży już od wejścia do „Mechaniaka” wita gości szeroko otwartymi ramionami, serdecznym uśmiechem. Jej twarz opiekunom SKC i wolontariuszom dobrze znana – przecież to Pani Kasia ze świetlicy Caritas przy Giełczyńskiej, tyle że już nie Karwowska. - Rejestrują się dziś u mnie grupy wolontariatu z ponad 20 ośrodków, m.in.: Łomża, Ciechanowiec, Chludnie, Piątnica, Czyżew, Miastkowo, Mały Płock, Przytuły i płonka Kościelna – wylicza Pani Kasia. - Trzygodzinny bal zaczął się w samo południe, ale wcześniej 48-osobowa grupa uczniów z gimnazjów miała warsztaty dobrej zabawy, które zorganizował ksiądz Grzegorz Kierski, urodzony wodzirej. To przygotowało ich do poprowadzenia zabawy z dziećmi z podstawówek i przedszkoli.
Dobroczynność uwrażliwia innych ludzi
Ksiądz Kierski w żywiole – w białym kapelusiki z czerwonymi wstążkami i z mikrofonem na falę prowadzi ustawianie w sali gimnastycznej ZSMiO par do poloneza, którego poprowadzą: dyrektor „Mechaniaka” Jacek Kocoń z Małgorzatą Gutowską, koordynatorką imprez w diecezjalnej Caritas. To nie będzie pompatyczny polonez z wypisaną na twarzy męką, jaką nierzadko oglądaliśmy na studniówkach maturzystów kilka dni temu. W tym polonezie Miłości będzie królował entuzjazm, śmiech, radość, werwa i animusz, spontaniczność i dynamika młodości, chociaż melodia ta sama, piękna, Wojciecha Kilara (1932 – 2013) z „Pana Tadeusza”. Jak ktoś chce się bawić i energia go rozpiera, to bal Caritas dawał pole do popisu. Także wyobraźni, ponieważ hasłem przewodnim i elementem dominującym na sali były kapelusze i sukienki Pani Hanki. Kolorowe, fantazyjne, fajne i pomysłowe jednym słowem. Organizatorzy zachęcili uczestników wcześniej, aby taki właśnie był klimat modowy balu. Elegancki, ale skromny, jasny kapelusik miała na głowie Renata Wiśniewska z d. Bielicka, nauczycielka religii w Szkole Podstawowej w Pniewie. - Już od dziecka wiedziałam, że to nazwisko wszystkim się kojarzy z Damą w Kapeluszu, mówili o tym rodzice, a profesorowie w technikum włókienniczym w Łomży (w dawnej „Budowlance” przy rondzie na pl. Kościuszki – red.) dopytywali się, czy ja z tych Bielickich – wyjaśnia ze śmiechem opiekunka Szkolnego Koła Caritas w liczącej 60 uczniów podstawówce, gdzie uczy dzieci wiedzy biblijnej od 30 lat. - To nasz ósmy bal Caritas, byliśmy na wszystkich. Zawsze przyświeca zabawie charytatywny cel, jak w tym roku: zabawki, kredki i artykuły piśmiennicze dla dzieci w szpitalach. Teraz zbieraliśmy zabawki, ale w roku organizujemy kwesty, zbiórki żywności i odwiedzamy starszych i niepełnosprawnych.
Nauczycielka SP im. Rodziny Jabłońskich w zaangażowaniu w kole Caritas widzi same pozytywy: uwrażliwienie dzieci, dostrzeganie potrzeb innych ludzi, nauka współdziałania, współpraca między pokoleniami, jak choćby z przyjazdem na bal tu, do Łomży, dzięki skrzyknięciu się kilku rodziców.
Pan Zenek potrzebuje pomocy Karolka
W sali gimnastycznej dudni wesoło dyskotekowa muzyka, dzieciarnia tańczy, biega i klaszcze, a Natalia Wilimczyk i przyjaciółka Patrycja Karpińska, szóstoklasistki z SP nr 7 w Łomży, próbują sił w loterii, gdzie każdy wygra: plecak, koszulkę, czapkę, kubek, długopis lub lizaka. Natalia losuje i ma wnet kubek z mlecznego szkła. Za los zapłaciła dwa złote, wiedząc, że pieniądze będą wydane na zbożny cel. Patrycja też losuje i... kulisty lizak. Chowa go do kieszeni, może obdaruje nim brata. - Mój rodzony brat Karol jest w moim wieku i działa w szkolnym Kole Caritas, którego opiekunką jest pani Iwona Sienicka – opowiada, gdy przysiadamy na schodkach, prowadzących na balkon sali. - Chodzą do pana Zenka, niepełnosprawnego na wózku, zakupy zrobią, posprzątają, porozmawiają – opowiada Patrycja. - Mnie babcia Krysia, ma 60 lat, dała dobre wzory: dokarmia uboższą rodzinę.
- Trzeba od małego uczyć się pomagać – twierdzi z przekonaniem Natalka. - Los jest zmienny. My też możemy znaleźć się w podobnej sytuacji jak pan Zenek, a wtedy inni ludzie będą mogli nam pomóc. Uczymy się dobrego serca dla ludzi, żeby przekazywać to dzieciom, jak będziemy dorosłe.
Tak humanistycznej i humanitarnej postawy i szacunku względem człowieka uczy od 25 lat Dorota Żyznowska w SP w Kleczkowie w powiecie ostrołęckim, uczestnicząca w balu po raz trzeci. - Nasz przyjazd ma trzy powody: uprzyjemnienie pobytu dzieciom w szpitalach, wesołe spędzanie ferii i poznanie koleżanek i kolegów z całej Diecezji Łomżyńskiej – wyjaśnia. - To lepsze niż samotność...
Małgorzata Gutowska z Caritas w Łomży podaje, że w 150 kołach – od przedszkoli po uczelnie – działa około 3 00 wolontariuszy. Główne akcje: zbiórki żywności na święta i na wakacje dla dzieci.
Mirosław R. Derewońko