Pożarów coraz mniej
Nieco ponad tysiąc razy w Łomży i okolicy interweniowali w ubiegłym roku strażacy. Za zwyczaj wyjeżdżali do tzw. miejscowych zagrożeń, w której to kategorii ujmowane są m.in. wezwania do wypadków drogowych czy wiosennych podtopień. Gaszenie pożarów to od lat „margines” w pracy strażaków. W ubiegłym roku niespełna co trzecie zgłoszenie dotyczyło pożarów.
Generalnie rzecz ujmując strażacy o jakimś zdarzeniu na terenie Łomży i powiatu łomżyńskiego w ubiegłym roku byli informowani statystycznie co 8 godzin i 24 minuty. W sumie takich zgłoszeń mieli 1041. Zdecydowana większość z nich - 679 – dotyczyło tzw. miejscowych zagrożeń i to niemal wyłącznie lokalnych i małych. Określanych jako „średnie” było tylko nieco ponad 2%, a dużych nie było wcale.
Wyjazdów do pożarów przez cały rok było 326, co – jak wyliczyli sami strażacy - daje średnio pożar raz na 26 godzin i 53 minuty. Także pożary były przede wszystkim małe. Jako „średnie” określono 27 przypadków, a „duży” przez cały 2014 rok był tylko jeden pożar. Najwięcej pożarów wybuchło w marcu – 53 i tradycyjnie już miało to związek z wiosennym wypalaniem traw.
Zdarzały się także fałszywe wezwania. Tych na szczęście nie było wiele – 36 przez cały rok.
W sumie najwięcej pracy strażacy mieli w styczniu. Wówczas ze swoich remiz wyjeżdżali aż 222 razy – do 30 pożarów i 192 miejscowych zagrożeń. Najspokojniejszy był zaś grudzień. Przez cały miesiąc strażacy odebrali tylko 52 wezwania.