Odmłodniała druga kamieniczka przy Starym Rynku
Kamieniczki pod arkadami, wybudowane w latach 50. i 60. XX w., są najbardziej charakterystycznymi budynkami Łomży. Choć mają już za sobą lata świetności, gdy na ich parterach, tak jak i całym Starym Rynku kwitł handel, powoli zyskują nowy blask. Po roku od remontu generalnego pseudobarokowej kamienicy Państwa Mieczkowskich, pierwszej od strony ulicy Giełczyńskiej, również piąty w kolejności dom Barbary Konarzewskiej oraz Marianny i Adama Chojnowskich nabrał przyzwoitego wyglądu. Tak jak w przypadku pierwszej kamienicy, zrobili to właściciele za swoje.
Ponad rok temu ratusz prezentował koncepcję plastyczną odnowionych elewacji kamieniczek południowej pierzei Starego Rynku. Obiecano też właścicielom pomoc w jej realizacji, ale na rysunku i obietnicy się skończyło.
- Widać, że Pani Konarzewska i Państwo Marianna i Adam Chojnowscy użyli koncepcji i schematu malowania, autorstwa malarki Teresy Adamowskiej, odchodząc od kolorystyki – ocenia Sławomir Zgrzywa (lat 52) konserwator zabytków z łomżyńskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.
- Moja żona widziała tamtą koncepcję, na której kamienica teściów jest niebieska, i od ręki podjęła decyzję, że nasza kamieniczka na pewno niebieska nie będzie – wspomina Karol Przybylski, czyli zięć Marianny i Adama Chojnowskich, którzy przebywają obecnie w Ameryce Północnej, lecz za rok chcą sprowadzić się z powrotem do swego domu przy Starym Rynku. Remont nie był kompleksowy i może dlatego jego koszty wyniosły „zaledwie” około 50 tysięcy złotych. Na wymianę czeka dach od strony zachodniej i fasada od strony niewidocznego ogródka. Wymieniono również okna i drzwi oraz wzmocniono gzymsy i przykryto metalowymi osłonami, niedostępnymi dla brudzących gołębi. Niezbędnego remontu podjął się Marek Chojnowski (lat 43), świadczący usługi dekarskie i roboty wykończeniowe syn właścicieli lewej (patrząc od placu) połowy domu . - Prace zajęły mi dokładnie trzy tygodnie – mówi. - Zbiliśmy stare tynki i dociepliliśmy budynek, sporo było prac blacharskich
Dom z historią
Barbara Konarzewska (lat 79) pochowała męża Rajmunda, jak dziś przypuszcza, kilkanaście lat temu. - Ja nie mam już pamięci jak kiedyś... – uśmiecha się, bezradnie rozkładając ręce. - Wydaje mi się, że my z mężem do Łomży przyjechaliśmy w 1990 r., kiedy przeszłam na emeryturę. Ja pracowałam w księgarni naukowo-technicznej, a mąż był inżynierem budownictwa po Politechnice Białostockiej... Nasz syn swoje życie związał z Warszawą, córka z Białymstokiem.
Wyremontowaną kamieniczkę zbudowano najprawdopodobniej nawet na początku lat 50, według projektu architekta prof. Adolfa Ciborowskiego (1919 – 1987) na miejscu zniszczonych doszczętnie przez wojnę kamienic dwupiętrowych o diametralnie odmiennej niż współczesna stylistyce. Iwona Przybylska, córka Państwa Chojnowskich, zbiera pieczołowicie różne materiały na temat rodzinnej „piątej” kamieniczki. Ma notarialne akty własności, podpisane 28. września w Wałbrzychu. Wynika z nich, że działkę pod kamieniczkę „piątą” sprzedaje Sara z Puchalskich Kitajewicz (córka Jona Puchalskiego, syna Gersza); kupują: Bronisława z Janickich Misztalewska i Jadwiga z Sulkowskich Konarzewska, czyli matka wspomnianego Teofila (i jego dwóch żyjących sióstr) i teściowa Barbary Konarzewskiej. W 1946 r. nieruchomość sąsiadowała ze wschodu z działką Izaaka Botkowskiego, z zachodu – z ziemią Berenzona. Kobiety płaciły gotówką 120 tys. zł. Widokówka z lat 50. fotografa E. Falkowskiego przedstawia kamieniczkę piątą z sąsiadującą czwartą; nie ma tam szóstej i trzeciej.
Prawie zabytki
Druga z odremontowanych kamieniczek, podobnie jak pierwsza i pozostałe oczekujące odnowy, nie widnieje w rejestrze zabytków. Nie ma ani jej, ani ich także w ewidencji zabytków (tzw. karty białe obiektu). Nikt dotąd nie wystąpił z takim wnioskiem do wojewódzkiego konserwatora zabytków. Zgoda właścicieli pozwoliłaby formalnie uznać kompleks charakterystycznych dla wyglądu Łomży siedmiu kamieniczek za zespół zabytkowy. Historyk Sławomir Zgrzywa w tej możliwości dostrzega szansę: status zabytku ułatwi starania o dofinansowanie na remonty z ministerstwa kultury, Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku, Urzędu Miejskiego w Łomży i fundacji na ratowanie zabytków.
Tym bardziej, że jedna z kamieniczek, ta znajdująca się przy ul. Farnej i ławeczce Hanki Bielickiej (1915 – 2006), należy do miasta. Rok temu zapowiadano, że miała być remontowana w tym roku, ale dalej czeka tak sobie. Architekt miejski Marek Jankowski wyjaśnia, że losem kamieniczki miejskiej od ul. Farnej zajmuje się nie architekt, lecz zarządca, którym „być może, jest MPGKiM”. Dyrektor MPGKiM Arkadiusz Kułaga zaprzecza. Odpowiada, że „zarządcą jest miasto”. A biuro prasowe ratusza milczy.
Mirosław R. Derewońko