Ślady historii...
75 lat temu okazało się, że agresja niemiecka z 1 września 1939 roku była tylko początkiem całej serii nieszczęść, które dotknęły Polskę w następnych dniach, miesiącach i latach. Miliony przerwanych istnień, przeogromny ból i płacz... to wszystko zainicjował papierowy pakt totalitarnych sąsiadów ówczesnej II Rzeczypospolitej. Podpisany przez ministrów spraw zagranicznych Niemiec i Rosji pakt Ribbentrop – Mołotow dla Polaków oznaczał rozbiór odrodzonej 20 lat wcześniej ojczyzny, ale także represje, wywózki, pacyfikacje i masowe egzekucje – pisze historyk prof. Krzysztof Sychowicz w kolejną rocznicę napaści Związku Sowieckiego na Polskę.
17 września 1939 r. w imię wyzwalania ludności „spod panowania polskich panów” jednostki Armii Czerwonej, realizując porozumienie zawarte z Niemcami, zajęły Rajgród, Grajewo, Sokoły i Wysokie Mazowieckie, a 29 września 1939 r. w godzinach rannych wkroczyły do Łomży. W Łomżyńskiem owacyjne przyjęcie nowemu okupantowi zgotowali miejscowi Żydzi i polscy komuniści. Z ich entuzjazmem kontrastował w sposób zasadniczy stosunek ludności polskiej wrogo odnoszącej się do wkraczających Sowietów.
Do najbardziej masowych i spektakularnych aktów terroru sowieckiego należały deportacje. Zaczynała je „wizyta” uzbrojonych funkcjonariuszy NKWD, którzy wystraszonym domownikom oznajmiali o czekającym ich losie. Kolejnym elementem nierzadko była szczegółowa rewizja domu i obejścia, będąca zaledwie początkiem gehenny dla kolejnych grup Polaków. Wyrwani w środku nocy i zastraszeni, zabierali ze sobą trochę odzieży, żywności. Jakże często w tę dla wielu ostatnią drogę odwozili ich sąsiedzi, od lat mieszkający w tych samych miejscowościach. Płacz, olbrzymia rozpacz towarzyszyły wszystkim skazanym na opuszczenie swych bliskich i przyjaciół. Dowożeni na stacje kolejowe m.in. w Kołakach, Zarębach Kościelnych, Sokołach, Czyżewie i Łomży. Tu czekały na nich wagony towarowe z zakratowanymi oknami, do każdego z nich ładowano nawet do 50 osób. Wywózki z ziem północno-wschodnich Polski zostały zrealizowane w czterech wielkich deportacjach.
Mimo terroru mieszkańcy tych terenów nie zrezygnowali z oporu, dowodem tego było rozbicie przez NKWD w okresie okupacji sowieckiej w regionie łomżyńskim między innymi: w grudniu 1939 r. grupy działaczy Stronnictwa Narodowego w pow. wysokomazowieckim, w lutym 1940 r. aresztowanie 38 członków grupy powstańczej w rejonie łomżyńskim i 8 członków organizacji młodzieżowej „Niezawisłość Polski” z Łomży. Ponadto w marcu tego roku rozbito organizację „POW” w rejonie śniadowskim i w Łomży, przy okazji aresztując 49 osób oraz organizację „Wojsko Polskie” składającą się wyłącznie z wojskowych, głównie podoficerów. Wielu z nich zapłaciło życiem za tę działalność.
Dziś po tych wszystkich wydarzeniach nie pozostał praktycznie żaden ślad, jedynie nieliczni już żyjący świadkowie, organizowany Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru i pojawiające się tablice pamiątkowe. Podobnie sytuacja przedstawia się z upamiętnieniem pozostałych wydarzeń. Budzimy się i z przerażeniem zdajemy sobie sprawę z ogromu popełnionych przez obu agresorów i system komunistyczny zbrodni z chwilą odnajdywania kolejnych szczątków ich ofiar. To szkielety mężczyzn, kobiet i dzieci, często ze śladami po kulach najlepiej budzą nasze sumienia i wypełniają luki w historii. Najważniejsze jednak aby oprócz sensacji nauczyły nas także miłości do własnego kraju, szacunku dla niego i jego symboli oraz tego, że to my sami musimy starać się aby pozostał on niezależny i niepodległy.
prof. PWSIiP dr hab. Krzysztof Sychowicz