Dwa oblicza ŁKS-u
Tylko z jednym punktem wrócili do domów piłkarze Łomżyńskiego Klubu Sportowego z meczu inaugurującego sezon 2014/15 III ligi. W Olsztynku zremisowali 2:2 z miejscową Olimpią. Bramki dla ŁKS-u zdobyli Rafał Maćkowski i Alex Rodier.
Łomżanie, którzy bardzo dobrze radzili sobie w przedsezonowych sparingach wydawali się być faworytem starcia z beniaminkiem rozgrywek. Niestety z niewiadomych przyczyn w pierwszej połowie niczym nie przypominali zespołu, który w ostatnich gracz kontrolnych strzelał rywalom średnio po cztery gole i konrtolował przebieg meczu - Na boisku wyglądało to tak, że to nie Olimpia jest beniaminkiem a my - komentuje drugi trener ŁKS-u, Marcin Mroczkowski - Prezentowaliśmy się jak zespół z okręgówki, kompletnie nie było widać u nas myślenia, a część zawodników bała się wziąć odpowiedzialność za grę na siebie. To szczęście, że przegraliśmy tę połowę tylko 0:1. Trzeba podkreślić, że zespół z Olsztynka zagrał pierwszą część bardzo dobrze. Już w 5. minucie Marcin Wronka wykorzystał poważny błąd jednego z piłkarzy ŁKS-u u i pokonał Adriana Jędraszczaka. Młody golkiper naszej drużyny miał praktycznie cały czas pełne ręce roboty i tylko jego bardzo dobra postawa uchroniła gości od kolejnych goli. Ełkaesiacy ocknęli się nieco dopiero na cztery minuty przed przerwą, kiedy to po raz pierwszy poważnie zagrozili bramce Olimpii. Na czystą pozycję wyszedł Alex Rodier, ale przegrał pojedynek sam na sam z Rafałem Miarą.
Po zmianie stron na boisku oglądaliśmy już zupełnie inny zespół ŁKS-u. Szkoleniowcy zdecydowali się na jedną zmianę oraz małe przemeblowanie ustawienia. Na boisku pojawił się dynamiczny lewy obrońca, Kevin Ipina, a na pozycję defensywnego pomocnika przesunięty został Michael Sanni. I jak się później okazało, były to kluczowe dla losów tego spotkania roszady. Nigeryjczyk z polskim paszportem od razu uspokoił grę w środku pola, a w 58. minucie dobrze zagrał pressingiem, odebrał piłkę rywalowi i idealnie podał do Rafała Maćkowskiego. Młody pomocnik w dogodnej sytuacji zachował zimną krew i technicznym strzałem z 10 metrów doprowadził do wyrównania. Zdobyty gol dodał wiary we własne umiejętności piłkarzom z Łomży, ale cofniętym głęboko na własną połowę gospodarzom udawało się skutecznie przeciwstawiać naporowi ełkaesiaków. Wydawało się, że naszym zawodnikom uda się w końcu złamać obronę rywali, ale po fatalnym błędzie Artura Bajora to miejscowi ponownie wyszli na prowadzenie. Strzelcem drugiej bramki dla Olimpii był Paweł Alancewicz. Chwilę później młody obrońca ŁKS-u musiał zejść z boiska po tym jak obejrzał drugą żółtą kartkę i sytuacja zespołu gości zdobiła się bardzo zła. Na szczęście po raz kolejny "skórę" naszej ekipie uratował duet Speichler-Rodier. W 87. minucie ten pierwszy dośrodkował, a drugi popisał się pięknym uderzeniem z woleja trafiając piłkę w samo okienko bramki Olimpii. Na początku doliczonego czasu gry siły na boisku się wyrównały po czerwonej kartce dla Alancewicza, ale wynik już nie uległ zmianie.
- Ten mecz miał dwie zdecydowanie różne połowy. Na szczęście po pierwszej, katastrofalnej części udało nam się podnieść i w efekcie wywieść punkt z Olsztynka - powiedział po meczu trener Mroczkowski.
Teraz zespół z Łomży czeka bardzo trudny mecz. W niedzielę, 17 sierpnia ełkaesiacy podejmować będą na własnym stadionie spadkowicza z II ligi, Olimpię Zambrów. Początek tego spotkania zaplanowano na godz. 17.00. Wcześniej, bo już 14 sierpnia o godz. 20.00 na nadnarwiańskich bulwarach odbędzie się prezentacja nowej drużyny ŁKS-u 1926.
is