Przyrodniczy skarb w dolinie Narwi
Miało go już nie być ani w Polsce, ani w Europie. W 2000 roku Orchis coriophora czyli storczyk cuchnący został uznany za wymarły. Dwa lata później Teresa Grużewska, botanik z Muzeum Przyrody w Drozdowie, zupełnie przypadkowo odkryła jego stanowisko nieopodal Wizny. – To się w głowie nie mieści, bo jeszcze w połowie XIX w. był podawany przez profesora Jakuba Wagę jako bardzo pospolity w okolicach Łomży! - podkreśla Teresa Grużewska Do dnia dzisiejszego jego stanowisko pod Wizną jest uznawane za jedno z trzech w Polsce i najbogatsze w Europie. Raz w roku poddawane jest skrupulatnym badaniom z liczeniem wszystkich roślin włącznie. W tym roku doliczono się tu 35 storczyków.
Za życia Jakuba Wagi (1800-1872), nauczyciela z Łomży i autora epokowego dzieła „Flora Polska” storczyki miały jednak znacznie lepsze warunki do rozwoju, bo ich naturalne środowisko – łąki, nie były osuszane i nie było nawozów sztucznych, których te delikatne rośliny nie tolerują. I na takiej właśnie łące w roku 2002 kustosz drozdowskiego muzeum, w czasie prowadzenia badań terenowych, przypadkowo zlokalizowała stanowisko storczyka cuchnącego. Był on wówczas uznany w Polsce za gatunek wymarły według polskiej czerwonej księgi, a na liście roślin rzadkich i zagrożonych występował jako gatunek wymierający.
– Zatrzymałam się przy tych najpospolitszych storczykach, przy kukułce krwistej, bardzo skrupulatnie robiłam zdjęcia. Profesor Zygmunt Głowacki który był ze mną troszkę się irytował, że tutaj siedzę i siedzę, machnął na mnie ręką i poszedł w innym kierunku – wspomina Teresa Grużewska. – I wtedy zauważyłam coś dziwnego, bo to był storczyk, a nie żadna storczykowata kukułka. Pobiegłam szybko do profesora, który mimo osiemdziesięciu kilku lat szybko za mną przybiegł i powiedział, że raz w życiu widział coś takiego i to wygląda na storczyk cuchnący. Mieliśmy więc niesamowitą radość, bo był to gatunek uznany za wymarły. Potem we troje przeszukaliśmy łąkę dokładnie i naliczyliśmy ich około 30.
Tego typu liczenie odbywa się od tamtego czasu co roku, zanim zostaną skoszone łąki, a samo miejsce jest monitorowane, w celu sprawdzenia jak ta populacja storczyków się rozwija i czy ma szanse przetrwać.
Storczyki tu są, kwitną
W piątek kilkoro pracowników Muzeum Przyrody w Drozdowie i wolontariuszy naliczyło aż 35 sztuk tej niezwykle rzadkiej, określanej przez Jakuba Wagę mianem storczyka pluskwianego, rośliny. Liczba ta od 2000 roku utrzymuje się na zbliżonym poziomie, poza rekordem 10 lat temu, kiedy naliczono ponad 1000 storczyków.
– Storczyki trzymają się bardzo dobrze tam, gdzie łąki nie były podsiewane nawozami, na łąkach mineralnych, bez dużej biomasy – wyjaśnia Teresa Grużewska. – Prawdopodobnie było to miejsce tylko wypasane, nawet nie koszone, gdzie nie opłacało się sypać nawozów, w związku z czym nie było presji na organizmy glebowe. Szalenie ważną rolę odgrywają tu bowiem grzyby symbiotyczne – gatunki grzybów, które pozwalają przetrwać storczykom już od nasion – dlatego tu właśnie przetrwały a gdzie indziej wyginęły, bo syntetyczne nawozy bardzo zubażają ilość tych grzybów w glebie.
Teresa Grużewska podkreśla, że dolina Narwi ciągle nie jest przebadana pod wieloma względami.
- To, że mnie się udało te gatunki tutaj stwierdzić to niesamowita satysfakcja, nagroda za ileś lat żmudnej pracy w terenie! - mówi.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk