„Jedyne wyjście” łomżyńskiego reżysera
Premiera najnowszego filmu krótkometrażowego „Jedyne wyjście” Piotra Domalewskiego miała miejsce w kinie „Millenium”. W absurdalnej tragikomedii z pozytywnym przesłaniem główne role zagrali znani aktorzy młodego pokolenia, Anna Próchniak i Filip Pławiak, a widzowie przyjęli film entuzjastycznie, żywo reagując na często żartobliwe sceny i dialogi. – W codzienności, jakkolwiek ujętej, jest bardzo dużo humoru i jakby nie była ona dramatyczna to pokłady humoru zawsze gdzieś w niej są – mówi reżyser. – Zawsze mnie interesowało to, jak potrafią być zabawne takie zwykłe życiowe sytuacje!
Dotychczasowa kariera aktorska Piotra Domalewskiego jest dobitnym potwierdzeniem tego, że nie interesują go nijakie role. W swych szkolnych etiudach absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, obecnie student reżyserii na Wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, również nie stroni od tematów nieoczywistych, czego potwierdzeniem był zwłaszcza ubiegłoroczny „Obcy”. Film spotkał się z doskonałym odbiorem, był emitowany w telewizji oraz zdobywał nagrody, w tym na festiwalach w Warszawie i Katowicach za scenariusz i reżyserię. Podobny los czeka też zapewne licencjacki film Domalewskiego, nie tylko przez niego wyreżyserowany, ale też z autorskim scenariuszem i muzyką. Już w przyszłym tygodniu „Jedyne wyjście” zostanie zaprezentowane na Krakowskim Festiwalu Filmowym, a póki co, jako pierwsza w kraju, mogła je obejrzeć łomżyńska publiczność.
– Bardzo się cieszę, że te rzeczy, które wymyśla się na papierze i na planie przenoszą się później na widownię! – mówi Piotr Domalewski. – To było bardzo pozytywne przyjęcie, szczere reakcje na film, w dodatku sam bardzo się wzruszyłem w paru momentach, bo widownia bardzo podążała za moim tokiem narracji.
Bohaterem filmu jest młody mężczyzna zdominowany przez nadopiekuńczą matkę. Doszło do tego, że od lat nie wychodzi z mieszkania, bo „jakoś tam nie pasuje” i nie ma takiej potrzeby. Doznaje wstrząsu po nagłej śmierci matki, ale nawet taka tragedia nie jest w stanie zmienić jego dziwacznych nawyków, ponieważ nie był nawet na jej pogrzebie. Zmusiła go do tego dopiero w pośredni sposób sublokatorka, w której się zadurzył, ale też sam wyrzucił z mieszkania. Dopiero po tym dotarło do niego, że tak naprawdę jest ona jedyną szansą na zmianę jego trybu życia, przemógł się i wybiegł z domu szukając dziewczyny. Odważył się na wyjście na zewnątrz, co zaowocowało pozytywnymi zmianami w jego życiu.
– Czasami potrzeba takiego konkretnego tąpnięcia żeby coś ze sobą zrobić, żeby coś się zmieniło na lepsze – potwierdza Piotr Domalewski. – Można się temu przyglądać jako filmowi z pewną traumą w tle, ale to pewnego rodzaju przykład krańcowej sytuacji i pozytywnego sposobu wyjścia z niej, bo w końcu mamy happy end.
Krócej nie znaczy gorzej!
Twórcy filmów krótkometrażowych muszą zwykle zmierzyć się z większymi wyzwaniami niż reżyserzy filmów fabularnych, muszą bowiem zawrzeć całą opowieść w kilkunastu – kilkudziesięciu minutach. Piotrowi Domalewskiemu ta trudna sztuka niewątpliwie się udała.
– To jest bardzo trudne zrobić dobry, krótkometrażowy film – wyjaśnia Piotr Domalewski. – Nie ma tutaj miejsca na ekspozycję, na którą można sobie pozwolić w filmie fabularnym, na zapoznanie widza z bohaterem. Każda minuta i sekunda sprawiają, że trzeba bardzo myśleć o każdym detalu, skupiać się na fabule.
Piotrowi Domalewskiemu w pracy reżyserskiej bardzo pomaga fakt, że jest jednocześnie doświadczonym aktorem, zarówno filmowym jak i teatralnym, mającym za sobą również udział w produkcjach telewizyjnych czy nawet musicalowych.
– Mogę sobie wtedy pisząc wyobrazić, jak aktor będzie to mówił, z jakim problemem będzie się mierzył biorąc ten tekst na warsztat, co pozwala unikać trudnych sytuacji - mówi.
Teraz planuje kolejne filmy. W tym, że podąża słuszną drogą utwierdzają go nie tylko dobre recenzje i nagrody, ale przede wszystkim reakcje publiczności oraz wsparcie przyjaciół - aktorów. Niektórzy z nich, jak występujący w „Jedynym wyjściu” Anna Próchniak i Tymoteusz Adejumo oraz Tomasz Schuchardt i Kamila Kubot, gościli też na łomżyńskiej premierze, potwierdzając, że najlepsze dopiero przed nim!
– Teraz będę robił swój film magisterski – zapowiada Piotr Domalewski. – Udało mi się też dostać w Studio Munka budżet na 30-minutowy film. Jestem z tego bardzo dumny, bo starałem się o to przez dwa lata. Myślę, że nagrody i powodzenie „Obcego” miały na to wpływ, bo tam referencje mają bardzo duże znaczenie!
Wojciech Chamryk