Złoty medal w Brukseli dla naukowca i wynalazcy z Łomży
Łomżyniak Szymon Nitkiewicz (lat 31), pracownik Katedry Mechatroniki i Katedry Neurologii i Neurochirurgii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, zdobył z zespołem złoty medal na Światowych Targach „Brussels-Innova” 2013 w Brukseli (Belgia). Trzech naukowców i wynalazców z UWM zdobyło uznanie jurorów konkursu Eureka! za prototyp urządzenia do pomiaru stopnia osłabienia stopy, które może być przydatne w ocenie efektu operacji neurochirurgicznych jak również w procesie rehabilitacji. W tym roku do konkursu Eureka! zgłoszono ponad 230 wynalazków z czternastu krajów świata.
- Nasze prace badawcze i konstrukcyjne zaczęliśmy trzy lata temu – opowiada Szymon Nitkiewicz, absolwent Szkoły Podstawowej nr 9 i I LO w Łomży oraz matematyki, specjalność informatyczna, w Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie, gdzie łomżyniak studiował w latach 2001 – 2006. - Głównym pomysłodawcą i inicjatorem tych działań był profesor Wojciech Maksymowicz z Katedry Neurologii i Neurochirurgii UWM, do których zaprosił także mnie i doktora Michała Śmieję.
Głównym problemem było takie połączenie części mechanicznej urządzenia i części elektronicznej z częścią pomiarową, aby można było obiektywnie podać stopień niedowładu stopy. Urządzenie to pozwala zbadać zakres ruchu i moment siły w osi stawu skokowego. Dotychczas w diagnostyce i rehabilitacji stosuje się do określania siły mięśniowej pięciostopniową skalę Lovett’a albo osłabienie opisuje się jako małe, średnie bądź duże. Nagrodzone w Brukseli urządzenie umożliwia podanie stopnia osłabienia stopy o wiele precyzyjniej, bo w postaci liczbowej. Przydatne jest ono do badania skuteczności zabiegów neurochirurgicznych, przy uszkodzeniu nerwu strzałkowego. Krótko mówiąc, pomaga lekarzom zbadać, czy operacja neurochirurgiczna i rehabilitacja przyniosły oczekiwany skutek. Polscy naukowcy zgłosili swój wynalazek do urzędu patentowego.
- Na uczelniach tworzymy wynalazki dla nauki – twierdzi Szymon Nitkiewicz, który pasjonuje się również muzyką, fotografią i żeglarstwem. - Nasze urządzenie może być znacznie lżejsze i ładniejsze, ale to wymagałoby poświęcenia czasu i dalszych prac, jeśli zainteresowanie wykazałaby któraś z firm, produkujących specjalistyczny sprzęt medyczny. Przecież my wszyscy nie porzucimy eksperymentów i nauki, żeby całe życie zajmować się tylko jednym wynalazkiem. Młody jestem, więc istnieje całkiem spora szansa, że coś jeszcze powstanie. Może „coś”, czego świat nie widział...
Mirosław R. Derewońko