Piękna muzyka popularna z Łomżyńską Orkiestrą Dętą
Sala Centrum Kultury przy Sadowej pękała w szwach. Gwarno i rojno zrobiło się od przedszkolaków po leciwych seniorów. Skąd to wielkie zainteresowanie wielopokoleniowej publiczności? Łomżyńska Orkiestra Dęta pod batutą Waldemara Borusiewicza zaprosiła melomanów na koncert galowy, podczas którego promowała swoją pierwszą płytę w sześcioletniej historii. - Zapamiętam to wydarzenie do końca życia... – mówił wzruszony wychowanek ŁOD i realizator nagrań Sławomir Dubowski. - Nie jest prosto nagrać tak duży zespół, wymaga to czasu w studio i w trakcie montażu. Ale jak wszyscy usłyszą płytę, to na pewno nie będzie telefonów, że za mało trąbki, saksofonów czy puzonów!
W kameralnym blasku sceny zasiadło około 40 muzyków za pulpitami i w ciszy widowni Centrum Kultury, na znak dany przez Maestro Borusiewicza, zabrzmiała tajemniczo melodia podobna trochę do znanego motywu z „Różowej pantery”. Jednak dynamicznie zagrany na saksofony, trąbki, flety i fagot utwór nie był szlagwortem z filmu sensacyjnego, tylko skomponowanym przez dyrygenta sygnałem powitalnym Łomżyńskiej Orkiestry Dętej. Dyrygent dwoił się i troił, żeby sprostać także niełatwemu zadaniu konferansjera: mikrofon krążył z rąk do rąk, zaś Maestro zapowiadał utwory, wplatając anegdoty z życia wielkich kompozytorów i z życia 35-osobowej łomżyńskiej orkiestry.
W orkiestrze rodzą się przyjaźnie, romanse, tajemnice
Koncert odbywał się 11. listopada w Święto Niepodległości, więc początkowe kompozycje miały silny charakter patriotyczno-narodowy. Usłyszeliśmy, m.in., Etiudę E-dur, czyli Romans Fryderyka Chopina, wiązankę pieśni żołnierskich oraz Polisch Country Dixieland, zabawnie zaaranżowane na taneczną nutę polskie utwory ludowe. W jednej z kolejnych kompozycji „Instant Concert” pojawiło się aż 37 fragmentów utworów z popularnych oper, operetek i musicali, czasem zaledwie po cztery takty. Można było rozmarzyć się, powspominać, pośmiać czy uronić łzę wzruszenia, kiedy bardzo sprawny dziecięco-młodzieżowy team przedstawiał Concerto D'amore Jacoba de Haana bądź pisaną na skrzypce Serenadę Enrico Toseli'ego. W składzie zespołu na koncercie galowym, promującym debiutancką płytę ŁOD, wystąpiła trójka muzyków, którzy współtworzą orkiestrę od jej powstania: Michał Knapkieiwcz na tubie, Michał Zeszut na trąbce i Anna Szymńska na klarnecie. - Jesteśmy jak rodzina, w której zdarzają się czarne owce – zauważa Mateusz. - Ale przygarniamy młodszych, jesteśmy z nimi razem, integrujemy się, zwłaszcza na obozach, kiedy próby są od rana do wieczora.
- Orkiestra jest wielką tajemnicą, gdzie zdarzają się przygody i zdarzenia, które trzymamy tylko dla siebie – twierdzi Ania. - Między nami rodzą się przyjaźnie i romanse, a niektóre przetrwały próbę czasu. Waldemar Borusiewicz ma w orkiestrze dużo córek i synów: rozwiązuje konflikty, zaradzi wszystkiemu, pomoże z problemami w szkole, z wyborem studiów, oceni kandydata na chłopaka...
11-letni Mikołaj Taudul zaczął przygodę z ŁOD dopiero we wrześniu, chociaż na perkusji gra od pięciu lat. Gdyby nie Maestro, prezentujący na koniec nowy narybek orkiestry w poszczególnych sekcjach, nikt by nie zauważył szczupłego chłopca ukrytego za pulpitami przy skromnym werbelku. - Pan Waldemar dba o każdego z nas – zapewniają Ania i Mateusz. - Często nas chwali i mobilizuje.
Łomżyńska Orkiestra Dęta na medal, kwiaty i słodycze
Z ponad 20 dziewcząt ze starszej grupy i z szesnastu z nowego naboru zadowolona była Marzanna Rutkowska, trener i choreograf mażoretek, które od pięciu lat towarzyszą co bardziej znaczącym występom łomżyńskich „dęciaków”. - Zanim dziewczynki dojdą do maestrii, to upłynie kilka lat... - mówi opiekunka grupy uczennic ze wszystkich szkół podstawowych, gimnazjów i liceów w Łomży. - Władanie pałeczką mażoretkową jest trudne, do tego trzeba je skoordynować z ruchem tanecznym w czasie podrzutów i z tańcem pozostałych mażoretek, bawiących się pałeczkami wokół szyi i talii, na plecach, łokciach i nogach. One na zawodach zdobywają medale, więc jest się czym poszczycić.
Gromkie brawa, okrzyki i owacje publiczności były dla muzyków i współtwórców orkiestry, m.in., Jacka Koconia i Mirosława Korony, wyrazem sympatii i powodem do satysfakcji za sześć lat pracy. - Gratuluję Ci, Waldku, zespołu i tego, że nie szedłeś w ślady trenerów Ekstraklasy, nie kupowałeś muzyków. Mamy swoich! - dziękował prezydent Łomży Mieczysław Czerniawski, od którego mali i starsi muzycy otrzymali kosz kwiatów i koszyk słodyczy w podzięce za „piękny zespół i tę płytę”.
W holu Centrum Kultury można było za „co łaska” do skarbony dostać płytę „Muzyka popularna z orkiestrą dętą”. Datki pomogą pokryć koszt kolejnego obozu twórczego lub wycieczki. W nagrodę.
Mirosław R. Derewońko
Fot.: Bartosz Zalewski