Na wyróżnienie zasłużył cały zespół
Kolejne bardzo dobre spotkanie w Centralnej Lidze Juniorów rozegrali zawodnicy Łomżyńskiego Klubu Sportowego. W Biskupcu zremisowali z jedną z czołowych ekip grupy A, Stomilem Olsztyn 2:2, a obie bramki dla ŁKS-u zdobył Rafał Maćkowski.
W kilku poprzednich meczach w tym sezonie łomżanie pokazali, że nie są już dostarczycielem punktów i potrafią jak równy z równym rywalizować z teoretycznie mocniejszymi drużynami. Nie inaczej było w starciu ze Stomilem - W poprzednim sezonie z olsztynianami przyjmowaliśmy wariant bardzo defensywny. Tym razem jednak od początku zagraliśmy wysokim i agresywnym pressingiem. To zaskoczyło rywali - mówi trener Sławomir Stanisławski. Obrana taktyka bardzo szybko przyniosła skutek w postaci bramki zdobytej w 15. minucie przez Rafała Maćkowskiego - Myślę, że ten gol ustawił nam spotkanie. Graliśmy swobodniej, przez co w pierwszych 45 minutach mieliśmy jeszcze kilka świetnych okazji. Gospodarzy ratowały m.in. słupek i poprzeczka. Gracze Stomilu też mieli swoje sytuacje, jednak na przerwę schodziliśmy prowadząc 1:0 - relacjonuje opiekun ŁKS-u.
Po zmianie stron grający bez kompleksów łomżanie poszli na wymianę ciosów z przeciwnikiem. Niestety pierwsi celnie uderzyli olsztynianie, którzy wyrównali w 66. minucie. Jednak tuż po wznowieniu gry ponownie na prowadzenie wyszli przyjezdni, a drugiego gola w tym meczu zdobył Maćkowski - Po stracie drugiej bramki Stomil zaczął grać agresywnie, ale my też nie odstawialiśmy nogi. Niestety efektem tego był złamany nos Krzyśka Bartlińskiego, który musiał zejść z boiska. Strata podstawowego zawodnika wprowadziła mały chaos w naszych szeregach, który niestety wykorzystali gospodarze, doprowadzając do wyrównania - tłumaczy szkoleniowiec.
- Przed sezonem trener Stomilu zapowiadał, że będą walczyć o pierwsze miejsce. Ja natomiast zawsze powtarzałem, że priorytetem jest utrzymanie. Na boisku jednak zupełnie nie było tego widać. Po poprzednim sezonie, w którym zapłaciliśmy frycowe, teraz już do każdego przeciwnika podchodzimy bez obaw. Moi zawodnicy nabrali doświadczenia i magia niektórych klubów jak Legia, Polonia czy Stomil już się skończyła - podkreślił Stanisławski - Dobrze się stało, że w tym meczu mógł zagrać Rafał Maćkowski, ale na wyróżnienie zasługuje cały zespół.
Po 8. kolejkach łomżanie plasują się na ósmej pozycji. Następnym przeciwnikiem będzie lider, MKS Polonia Warszawa, a spotkanie odbędzie się w sobotę, 27 października o godz. 12.00 na bocznym boisku stadionu miejskiego w Łomży.
is