Tajemnicza, śmierdząca maź na pulwach
- Cuchnie strasznie. To jakieś gówn...e błoto – tak mówią mieszkańcy Łomży, którzy wczoraj wieczorem na nadnarwiańskich pulwach, za oczyszczalną ścieków, odkryli tajemnicze coś. - Woda niedawno zeszła i ukazała śmierdzącą, gęstą maź. Zalała wszystko w promieniu kilkudziesięciu metrów. Nawet krzak usechł – opowiadają i na dowód słów przedstawiają zdjęcia. „Naturalnym” podejrzanym staje się sąsiadująca oczyszczalnia ścieków, ale wiceprezes MPWiK Gilbert Okulicz-Kozaryn zapewnia, że to nie oni. - Żadnych zrzutów awaryjnych nie było. Nawet jak były te ulewy z przełomu maja i czerwca to wytrzymywaliśmy – twierdzi.
Zrzuty awaryjne z oczyszczalni ścieków są możliwe jeśli np. gwałtowny napływ ścieków i wody, spowodowany silnymi opadami, może zalać oczyszczalnię. Wówczas otwierany jest specjalny kanał awaryjny i rozwodnione ścieki płyną nim, z pominięciem oczyszczalni, właśnie przez pulwy do Narwi. Tajemnicza maź znajduje się tuż obok tego kanału.
- W tym roku kanał, nie był ani razu używany – zapewnia Gilbert Okulicz-Kozaryn. - Otwarcie kanału jest monitorowane i dzieje się zawsze pod kontrolą inspekcji ochrony środowiska – dodaje -wiceprezes MPWiK.
Słowa prezesa potwierdza Waldemar Gołaszewski kierownik łomżyńskiej Delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Białymstoku.
- Jedyna zgłaszana nam awaria w oczyszczalni była 10 maja, ale - jak nas poinformowano - nie wiązało się to z koniecznością zrzutów awaryjnych ścieków – mówi.
Zarówno kierownik Goławszewski jak i wiceprezes Okulicz-Kozaryn twierdzą, że o tajemniczej mazi na pulwach za ogrodzeniem oczyszczalni nic wcześniej nie słyszeli. Wiceprezes MPWiK sam poszedł jej szukać... Znalazł. Jak twierdzi to zwykłe bagienne błoto.
- Na pewno nie jest to osad z oczyszczalni – zapewnia.