Zawodowy boks znowu zagościł w Łomży
Niemal pięciuset kibiców zasiadło w sobotni wieczór w hali im. Olimpijczyków Polskich, aby obejrzeć walki gali bokserskiej "Łomżyński Fight Night II" zorganizowanej przez grupę promotorską Dariusza Snarskiego.
Podobnie jak w ubiegłym roku, okazję do zaprezentowania swoich umiejętności przed łomżyńską publicznością mieli zarówno młodzi pięściarze, jak i zawodowcy. Jako pierwsi na ring weszli dwaj reprezentanci UKS-u Boxing Sokółka, Maciej Gnoza i Kamil Woronowicz. Po zaciętej walce na punkty wygrał ten pierwszy. Chwilę później rozpoczął się mecz, w którym zmierzyli się bokserzy miejscowego BKS-u Tiger i BKB Boxing Production Białystok z kolegami z białoruskich Baranowicz. Na otwarcie Daniel Maleszewski stoczył wyrównany, zakończony remisem, pojedynek z Andreiem Pawluczenko. W dwóch kolejnych walkach górą byli goście. Islam Mairasultanov (Tiger) nie sprostał Antonowowi Radoya, a Marcin Kosior (BKB Boxing Production) uległ Stepanowi Gila. Humory w polskiej ekipie poprawił nieco łomżanin, Piotr Arnista, który od początku do końca walki górował nad Alekseiem Szołomickim i był nawet bliski pokonania rywala przed czasem. Jako ostatni na ring wyszli Kamil Deluga z Białegostoku i Jewgienij Alsenik oraz łomżanin, Rafał Raszkiewicz i Aleksander Kuzmin. Ten pierwszy niestety nie sprostał rywalowi z Białorusi. Dobrą formę pokazał za to zawodnik Tigera, który niedawno wywalczył awans na Mistrzostwa Polski Juniorów. Jego zwycięstwo nie wpłynęło jednak zbytnio na końcowy wynik spotkania. Lepsi okazali się goście wygrywając, 7:5.
Po walkach amatorskich, przyszedł czas na pojedynki zawodowców. Po raz pierwszy w Łomży można było obejrzeć w akcji zawodników walczących w formule K-1. Były strongmen, Kamil Bazelak zmierzył się z Amerykaninem, Jamesem Smithem. Obaj panowie spotkali się pół roku temu i wtedy Polak wygrał przez nokaut już w pierwszej rundzie. Tym razem Smith "wytrzymał" nieco dłużej. Bazelak od początku zadawał bardzo mocne ciosy, ale o dziwo, rywal przetrwał pierwsze starcie. W drugim już jednak, po mocnym uderzeniu na szczękę sędzia musiał przerwać walkę, ogłaszając zwycięzcą naszego reprezentanta.
Następnie, po zawodnikach K-1, do ringu weszli pięściarze. W pierwszej walce zawodowej zaplanowanej na ten wieczór Krzysztof Rogowski skrzyżował rękawice z Białorusinem Antonem Bekishem. Mimo początkowej przewagi zawodnika grupy promotorskiej Dairusza Snarskiego, po sześciu rundach, w opinii sędziów lepszy okazał się Bekish, wygrywając na punkty 58:56.
Jako ostatni, w głównej walce gali, zmierzyli się Marcin Siwy i Aleksandrs Selezens z Łotwy. Niestety ten pojedynek nie zachwycił łomżyńskich kibiców, którzy zamiast ciekawych wymian ciosów, oglądali głównie przepychanki. Zdecydowanie cięższy Łotysz, widząc przewagę szybkości swojego rywala, starał się praktycznie przez całą czas dążyć do zwarcia. Siwy początkowo nie bardzo umiał poradzić sobie z takim stylem walki, ale dzięki radom trenerów z rundy na rundę boksował coraz lepiej. W efekcie po sześciu starciach sędziowie przyznali bezapelacyjne zwycięstwo Polakowi 60 do 53.
is