Kulturalna wizytówka Łomży?
Inauguracja Roku Lutosławskiego w łomżyńskiej Filharmonii z udziałem znakomitego skrzypka Krzysztofa Jakowicza była sukcesem artystycznym jak i frekwencyjnym. Niestety nie obyło się bez wstydu. Wstydu tym większego, że przed samym Krzysztofem Jakowiczem. Artysta zniesmaczony warunkami w jakich przyszło mu przygotowywać się do występu i występować, tuż po koncercie zapytał prezydenta Łomży Mieczysława Czerniawskiego, kiedy wspaniała łomżyńska orkiestra doczeka się odpowiednich warunków do pracy? I prezydent musiał się gęsto tłumaczyć, bo w Łomży wszyscy wiedzą, że budynek orkiestry, sala koncertowa i jej zaplecze urąga wszelkim standardom, ale dla gości ciągle jest to przerażającym zaskoczeniem. – Przyjeżdżają do nas coraz częściej artyści z całego świata i potem opowiadają, że w Łomży, delikatnie mówiąc, warunki nie są najlepsze – mówi dyrektor Filharmonii Jan Miłosz Zarzycki. – Ten, kto je widział zdaje sobie sprawę jakim wstydem dla Łomży i dla nas wszystkich jest ten budynek.
Generalny remont oraz przebudowa siedziby Filharmonii planowane są od lat, jednak do tej pory kończyło się tylko na deklaracjach władz i poszukiwaniu środków na ten cel. Tymczasem sala widowiskowa dawnego urzędu wojewódzkiego zamienia się powoli w ruinę. Równie opłakane warunki są na zapleczu, szczególnie w toaletach i garderobach muzyków. Publiczność nie ma lepiej – zimą często nie zdejmuje nawet ciepłych wierzchnich okryć, bo temperatura w środku jest niewiele wyższa niż na zewnątrz. Jest jednak szansa, że w końcu remont ruszy i łomżyńscy muzycy i melomani doczekają się sali koncertowej z prawdziwego zdarzenia.
– Remont będzie realizował urząd miejski, jako właściciel budynku, którego jesteśmy użytkownikiem i to on zamówił jego dokumentację, która ma by gotowa do końca lutego – mówi Zarzycki. – Koszt tego remontu ma się zamknąć w kwocie około 8 milionów złotych. Na razie miasto przeznaczyło na jego rozpoczęcie na rok 2013 kwotę 350 tysięcy złotych.
Na początek wykonane zostaną najpilniejsze prace, które poprawią komfort pracy muzyków i warunki dla publiczności.
– Konieczne będzie etapowanie remontu, żeby można było wykorzystać te 350 tys. i zrobić na początek to, co można zrobić za tę kwotę – wyjaśnia Zarzycki. – Nie wszystko da się bowiem podzielić, na przykład remontując foyer trzeba od razu zrobić też dużą salę. Dlatego po wielu rozmowach doszliśmy do wniosku, że za te 350 tys. należy wyremontować zaplecze, czyli to wszystko, co mieści się za salą koncertową i foyer: pomieszczenia administracyjne, garderoby, sala prób. Nalegam też bardzo na to, żeby usunąć potwornie nieszczelne okna i zamurować otwory okienne na sali koncertowej, bo wtedy przestanie tam być tak zimno. Podobnie chcielibyśmy rozwiązać problem z oknami na foyer, które zostaną pomniejszone i wymienione na nowe. Jeżeli po przygotowaniu dokumentacji urząd miejski od razu ogłosi przetarg na wykonawcę, to myślę, że w lecie udałoby się ten remont przeprowadzić, żebyśmy mogli od września koncertować na foyer. Potem czekają nas dalsze etapy remontu.
- Mamy wspaniałych muzyków i cudowną publiczność - nie każmy im marznąć w czasie koncertów! - apeluje Zarzycki.
Wojciech Chamryk
