„Sukcesik” czyli tory w Łomży zostaną
„Możecie powiedzieć, że już odnieśliście mały sukces, bo linia nie będzie likwidowana” - relacjonują słowa wiceministra infrastruktury Juliusza Engelhardta samorządowcy, którzy po raz kolejny odwiedzili go pytając o szansę przejęcia i ponownego uruchomienia w większości nieczynnej dziś linii kolejowej pomiędzy Łapami i Ostrołęką z odgałęzieniem do Łomży. O takie rozstrzygnięcie od lat zabiega wójt gminy Sokoły Józef Zajkowski, a jego działania wspierają m.in. starostowie łomżyński Krzysztof Kozicki i wysokomazowiecki Bogdan Zieliński, a dziś także senator Jan Dobrzyński. - Jest lepiej niż było – mówił po spotkaniu wójt Zajkowski. - Dzisiaj minister Engelhardt zarysował perspektywy i postawił jasne wymagania, które musimy spełnić aby móc linię przejąć – dodawał starosta Kozicki, zaznaczając, że w przypadku zaangażowania także samorządów Łomży, Ostrołęki i przede wszystkim województwa podlaskiego spełnienie tych wymagań jest możliwe i realne.
- Trudno mówić o konkretach czy jakichś datach jak od kilku lat się przy temacie chodzi i na razie nic, albo niewiele, udało się osiągnąć – mówią zgodnie samorządowcy. Tak samo zgodni są także odnośnie tego co dziś „udało im się osiągnąć”.
- Minister Engelhardt postawił jasne wymagania, które musimy spełnić – mówi starosta Krzysztof Kozicki. - Chce od nas biznesplanu, struktury organizacyjnej i sposobu zarządzania linią, chce wiedzieć po jakich cena linia będzie udostępniana PKP, i czy po przejęciu linii w razie czego samorządowcy będą w stanie pokryć ewentualny deficyt.
Oceniając szanse na spełnienie postawionych przez ministra wymagań starosta mówi, że jest to możliwe ale dopiero wówczas gdy zaangażowane w to będą także samorządy Łomży i Ostrołęki, a przede wszystkim samorząd województwa podlaskiego.
- Jeżeli udałoby się w Regionalnym Programie Operacyjnym (fundusze unijne dzielone przez samorządowe władze województwa – dop.red.) wpisać remont torowiska to jest to realne – mówi starosta Kozicki, przyznając jednocześnie, że w tej perspektywie finansowej będzie to raczej trudne. - Po tym spotkaniu jestem umiarkowanym optymistą – dodaje wójt Sokół Józef Zajkowski. - Minister inaczej rozmawiał niż wcześniej. Wierzę, że kiedyś uda ma się doprowadzić do tego przejęcia, bo kolej jest nam wszystkim potrzebna - przekonuje.
Także Bogdan Zieliński starosta wysokomazowiecki przyznaje, że jest jeszcze wiele niewiadomych.
- Minister trochę nas straszył, że jak przejmiemy linię, to przyjadą różne kontrole i będziemy odpowiadać za to co na torowisku i z torowiskiem się dzieje – mówi starosta Zieliński, który podkreśla jednocześnie że „nie wyobraża sobie, aby któryś z samorządowców nie był zainteresowany tym, aby kolej na tym terenie, choćby w ograniczonym zakresie, mogła działać”.
Tory w Łomży zostaną
Samorządowców do działań w sprawie kolei „zmobilizowało” wydane kilka lat temu pisemne oświadczenie ministra Juliusza Engelhardta, mówiące o tym, że linia kolejowa na odcinku Śniadowo – Łomża, ze względu na stan techniczny, będzie funkcjonowała do 2012 roku, a później miałaby zostać zlikwidowana. Dzisiaj minister zapewnił samorządowców i senatora Dobrzyńskiego, że tamta zapowiedź jest nieaktualna, a torowisko nie będzie rozbierane.
- Minister Engelhardt powiedział też, że w ministerstwie i w Polskich Kolejach Państwowych nie ma pieniędzy, i w najbliższych latach też nie należy się spodziewać, że pieniądze na remont linii się znajdą. Ale zasugerował też, podając przykład linii Ełk – Pisz, że jeśli udałoby się nam zebrać połowę tej kwoty, to on znajdzie drugą połowę – relacjonuje starosta Krzysztof Kozicki.