Manhattan czyli świat wyobraźni.
-Fotografuję od 30 lat. Teraz zauważam, że to co jest proste faktycznie jest piękne. Niektóre proste tematy zauważa się po 30 latach – mówi na wernisażu wystawy fotografii Stanisław Zeszut. Uczestnik wielu wystaw indywidualnych i zbiorowych, Łomżanin od 1979roku pokazał wszystkim znane miejsce w sposób dość zaskakujący. Fotografie, choć można je nazwać także obrazami, pokazują łomżyńskie targowisko dawniej nazywanym Manhattan.
W latach dziewięćdziesiątych w Polsce pojawiały się targowiska nazywane Manhattanami. W Łomży także. Przyjeżdżali tu Polacy czy cudzoziemcy i handlowali. W USA Manhattan to odmienne miejsce. Bogactwo, pieniądz, dla wielu świat wyobraźni i marzeń.
- Zainspirowały mnie te folie – mówi Zeszut - Chciałem kiedyś podjąć temat abstrakcji i szukałem miejsca. Graffiti, faktury i struktury tynków, różne metalowe rdzewne rzeczy, ale to było. Kiedyś poszedłem w niedzielę, i to się odkryło. Na co dzień było to przykryte towarami.
Jak mówi autor - Ludzie sami tworzyli te obrazy. Skoro niszczyła się jedna folia naklejali drugą, trzecią. Doklejane były ich reklamowe firmowe folie, lepienie plastrem przezroczystym czy takim i tworzyła się taka kompozycja graficzna malarska - właśnie abstrakcyjna.
Codziennie targowisko miejskie odwiedza tłum ludzi, a ile osób dostrzega te detale? Stanisław ma gotową odpowiedź - Człowiek fotografujący zauważa, kompozycje, światło. Pomyślałem, że warto się wybrać i spróbować podjąć temat. Chodziłem kilka razy od planów ogólnych dochodząc do detalu. Około 3 lat zajęło mi przygotowanie. Należało trafić w słońce. Najważniejszym i głównym bohaterem jest właśnie słońce. Bez słońca nie ma tych obrazów. Słońce jest inspiracją, narratorem, reżyserem i aktorem, a fotograf umie to tylko zauważyć i pstryknąć.
Wystawę chwali kierownik Galerii pod Arkadami malarz, scenograf a także fotograf Przemysław Karwowski.
- Staszek Zeszut jest w tej chwili płodny, ma taki okres niezwykle pracowity, że trzeba pokazać to co robi, a robi wiele rzeczy. Gdyby te zdjęcia nazwać rynek, to byłoby zbyt trywialnie. W rzeczywistości miejsce rynek jest inspiracją do tworzenia zupełnie wręcz abstrakcyjnych obrazów, malarstwa. I tym mnie urzekł Staszek pokazując propozycję wystawy. Takiego spojrzenia na fotografię już rzadko można spotkać. Tutaj jest fotografowany detal, a w sumie służy, aby pokazać świat wyobraźni. Możemy zobaczyć w tych fotografiach wszystko co chcemy. Widzimy fantastyczne pejzaże, fantastyczne nieba, kompozycje. Są to zdjęcia niesłychanie malarskie i abstrakcyjne.
Młodym ludziom, zaczynającym przygodę z fotografią autor radzi, aby wrócić do źródeł czyli kompozycja - Trzeba kadrować w aparacie i nie szukać wszystkiego naraz. Ludzie młodzi rzucają się na sprzęt, na komputer. Photoshop przetwarza obrazy, dokłada barwy, cuduje, a podstaw kompozycji brak – mówi Zeszut - abstrakcja jest prosta i jest trudna. Trzeba wyważyć kompozycję czy dołożyć tę czy inną barwę, czy plamy czy linie, kreski, faktury. Bez podstaw kompozycji nie da się tego dobrze zrobić.
Poleca także oglądanie zdjęć wielkich mistrzów fotografii, i jednocześnie przypomina swoich takich jak: Edward Hartwig, Jan Bułhak, Ansel Adams czy Paweł Pierściński.