Sejmik o „niebezpiecznych drogach” w okolicach Łomży i „śmiesznych” środkach na ich remonty
„Jeżdżenie tą drogą zagraża bezpieczeństwu w ruchu lądowy”, „stan techniczny dróg jest taki, że trzeba by je zamknąć całkowicie” - tak o zniszczonych po zimie drogach wojewódzkich m.in. Łomża – Mężenin i Nowogród - Stawiski mówili podczas wczorajszej sesji sejmiku radni, apelując do zarządu województwa o niezbędne remonty. Tymczasem nawet odpowiedzialny za drogi wicemarszałek Ignacy Jasionowski mówi, że środki jakie na remonty zabezpieczono w budżecie województwa są „śmiesznie” niskie.
Drogową dyskusję rozpoczął radny Wojciech Borzuchowski, który swoją interpelację uzupełnił o przedstawienie materiału fotograficznego uwidaczniającego fatalny stan dróg. Na zdjęciach widać nawet słupki powtykane przez drogowców w dziury w jezdniach.
- Stan techniczny drogi Ciechanowiec – Siemiatycze, Nowogród – Stawiski, czy Łomża – Mężenin jest taki, że trzeba by je zamknąć całkowicie – mówił Borzuchowski.
Jako specjalista od dróg tłumaczył radnym, że przełomy jakie powstały po zimie wymagają nie tylko załatania dziur, ale także wymiany gruntu pod jezdnią - czasami na głębokość metra. Wypowiedź radnego Borzuchowskiego poparł także Sławomir Gromadzki. Mówiąc o drodze Nowogród - Stawiski zagroził, że jeśli remont tej drogi nie będzie szybko wykonany w imieniu mieszkańców regionu będzie występował ze skargą na zarządcę drogi, bo w jego ocenie „to jest ewidentne narażanie użytkowników drogi na wypadki”.
- Jeżdżenie tą drogą zagraża bezpieczeństwu w ruchu lądowy – taki paragraf trzeba by było przypisać do zagrożenia które jest tutaj stwarzane – mówił radny Gromadzki.
Podczas sesji radny Karol Tylenda wnioskował do zarządu województwa o utworzenie wieloletniego planu inwestycyjnego dotyczącego dróg w kontekście pogarszającej się kondycji ich nawierzchni. Do wniosku przychylił się także odpowiedzialny za drogi wicemarszałek Ignacy Jasionowski, który tłumaczył, że na 1200 km dróg, którymi zarządza województwo, w budżecie zapisanych jest w sumie (na utrzymanie, remonty i inwestycje) tylko ok. 30 mln zł, co - jak przyznawał wicemarszałek - „ten budżet jest po prostu śmieszny”.