Przejdź do treści Przejdź do menu
wtorek, 23 kwietnia 2024 napisz DONOS@

Jak to się zaczęło ? - rozmowa z Amazonką

- Jasiu, od kiedy jesteś w naszym Stowarzyszenia? Jasia: W lipcu 1994 r. w holi targowej na Starym Rynku spotkała mnie Maria Staniurska, przedstawiła mi się. Maria była w Stowarzyszeniu od samego początku, była na pierwszym zebraniu. 0 mnie dowiedziała się od mojej koleżanki.

Powiedziała, że właśnie jest po takiej operacji jak ja [amputacja piersi]. Znała mnie wcześniej, bo mieszkałyśmy w tej samej części miasta. Wtedy Stowarzyszenie działało już od jakiegoś czasu, a ja zaczęłam przychodzie na spotkania. Byłam krótko po operacji, ponieważ operowano mnie w marcu.
-    W takim razie ty Halinko byłaś w Stowarzyszeniu wcześniej?
Halinka: Na pewno nie byłam od samego początku, ale już jesienią 1993 roku, więc krótko po założeniu.
-    I kto ciebie wciągnął?
Halinka: Sama. Usłyszałam - już nie pamiętam skąd - że istnieje klub Amazonek, który gromadzi panie z tym problemem, więc przyszłam. Najpewniej był to listopad, bo pamiętam, że wkrótce było pierwsze zebranie bożonarodzeniowe. Spotkanie odbyło się w budynku przy Szosie Zambrowskiej, tam gdzie obecnie mieści się pogotowie. Pamiętam, że w budynku obok była przychodnia rehabilitacyjna, którą kierowała Ewa Iwanowska.
- Halinko,jak było na pierwszym Twoim spotkaniu?
Halinka: Było kilkanaście osób. A teraz przypominam sobie, że już wcześniej słyszałam o Ewie, w trakcie jakiejś rozmowy. Znałam wcześniej mamę Ewy, bo była moją szkolna dentystką i miałam dla niej dużo sympatii. O Ewie dowiedziałam się, że jest po operacji, że miała jakieś problemy w szpitalu w Białymstoku, że postawiono późno diagnozę i o tym, że założyła to koło Amazonek. Widziałam też ogłoszenia na drzwiach o zebraniu i sama tam trafiłam.
- I jak było na pierwszym spotkaniu?
Halinka: Był bardzo sympatycznie. Zaskoczyło mnie trochę, bo wcześniej moja córka Jola chodziła na szkolenie dla osób zajmujących się dziećmi ze schorzeniami kręgosłupa. To szkolenie prowadziła właśnie Ewa Iwanowska. Słyszałam wtedy, że to trochę szorstka osoba. Tymczasem na zebraniu Ewa była bardzo sympatyczna, taka troskliwa, taka zainteresowana każdym, wręcz matkowała wszystkim, interesowała się każdym indywidualnie. Byłyśmy jak jedna rodzina.
-    Czy na tym zebraniu była również doktor Arłukowicz? Jest ona członkiem pierwszego
Zarządu Stowarzyszenia.
Halinka: Interesowała się nami, ale nie pamiętam jej z tego akurat zebrania. Jasia: W tym czasie Bogusia Arłukowicz robiła specjalizację. Do Łomży przyjeżdżała wtedy dr Kiluk z Białegostoku i w poradni przyjmowała pacjentów ona oraz Bogumiła Arłukowicz. Ja trafiłam do dr Arłukowicz. Ona przekazywało mi informacje na temat mojej choroby.
Halinka: B. Arłukowicz to był prawdziwy dusza - człowiek. Była lekarzem, który naprawdę interesuje się swoimi pacjentami.
Jasia: Pamiętam też spośród pielęgniarek Bożenę Zając. Od początku pracowała w przychodni onkologicznej, która wtedy znajdowała się przy Szosie Zambrowskiej.. Bożena była bardzo troskliwa
i uczynna. Tak więc miałyśmy zapewniona opiekę lekarzy, jednak nie robiono wtedy w Łomży ani operacji, ani mammografii. Biopsje wykonywano w starym szpitalu.
Halinka: Ja nie chodziłam tutaj do lekarza, ponieważ leżałam na oddziale chemioterapii w Białymstoku i opiekowała się mną dr Morelowska. Do niej miałam dużo zaufania. Co 2 lata jeździłam do niej na badania. Potem zrezygnowałam z wyjazdów, ponieważ to często było kłopotliwe.
-    Więc jakie było pierwsze spotkanie z Amazonkami? Gdzie się odbywały?
Jasia: W sali konferencyjnej nad siedzibą pogotowia i ze dwa razy w „Glonie" z inicjatywy
p. Hanny Czajkowskiej. Wkrótce również po raz pierwszy pojechałyśmy na turnus rehabilitacyjny,
podczas którego odbyła się Spartakiada Amazonek.
Na II Spartakiadzie, która odbyło się w Wągrowcu w 1996 r. zdobyłyśmy I miejsce. Wtedy również po raz pierwszy było szkolenie Ochotniczek ( Amazonek, które odwiedzają chore kobiety w szpitalu przyp. Aut.) Na tym szkoleniu było nas 6 z Łomży. Potem było takie szkolenie w Warszawie. Na takie szkolenia wysyłała nas Ewa Iwanowska. Pierwszą przewodnicząca Ochotniczej była Maria Suchodolska.
-    Potem powstał w naszym szpitalu oddział onkologiczny.
Jasia: Wcześniej poradnia przy nowym szpitalu, gdzie pracowała Bogusia Arłukowicz, a potem zaczęła ona organizować oddział. Kiedy nie było jeszcze oddziału, był tam też tzw. pokój dziennego pobytu, gdzie pacjenci przyjmowali chemioterapię.
- A jak w Stowarzyszenia pojawiły się Amazonki - Ochotniczki, które odwiedzały chore kobiety w szpitala?
Jasia: Pojechałyśmy na turnus rehabilitacyjny do Iwonicza, ja razem z koleżankami na specjalne szkolenie Ochotniczek. Był ono bardzo potrzebne. W czasie szkolenie dowiedziałyśmy się szczegółowo, jak postępować z chorymi, jak z nimi rozmawiać. Na zakończenie zastał przeprowadzony „egzamin": musiałyśmy w parach przeprowadzić rozmowy, jedna odgrywała osobę chorą w szpitalu, a druga z nią rozmawiała. Pamiętam, że rozmawiałam z Ewą Iwanowska i nie było
to wcale łatwe.
- Pamiętam, że Ewa, kiedy nawiązała ze mną kontakt, bardzo pilnowała, żebym przyszła na spotkanie
Amazonek. To był maj 1997 roku.
Halinka: Ewa bardzo zachęcała wszystkie dziewczyny, przedstawiała je, koleżanki wtedy
bardzo chętnie rozmawiały ze sobą. Również dr B. Arłukowicz kierowała dużo swoicn
pacjentek z poradni, opowiadała chorym o nas.
Jasia: Często wołała nas do gabinetu, przypominała o spotkaniu.
-     Jakie uroczystości w Stowarzyszeniu sobie przypominacie?
Jasia: Pamiętam uroczystość na 5-lecie Stowarzyszenia, konferencję naukową, a potem uroczystość w Hotelu „Zbyszko" w Nowogrodzie. Były tam nasze koleżanki, niektóre wtedy ciężko chore, jak Gienia. Był też ksiądz Radosław Ambroziak, który wtedy się nami opiekował, pracownicy szpitala, goście z zewnątrz.
Halinka: Nasze imprezy zawsze były sympatyczne, miłe i wspólnie dobrze się bawiłyśmy. Pamiętam, że wtedy była już z nami nasza przyjaciółka, Wanda Wałkuska. Jasia: Co roku organizowałyśmy też ogniska z okazji Czerwcowych Dni Walki z Rakiem. Na początku nie było w czerwcu takich koncertów, iak obecnie, tylko msza, wspólne spotkanie, często w parafii pw. Miłosierdzia Bożego u ks. Ambroziaka. Ksiądz często zapraszał nas na kawę, ciasto.
-     A dlaczego akurat ks. Ambroziak został na początku naszym opiekunem?
Jasia: Gdy powstało nasze Stowarzyszenia, nie było jeszcze innych parafii. Ewa nawiązała
kontakt z księdzem Ambroziakiem, który bardzo nam pomagał, odprawiał dla nas msze,
odwiedzał chore koleżanki w szpitalu, nawet w Warszawie. Kiedy ksiądz odchodził z Łomży,
pożegnałyśmy go wszystkie. Ale i tak zapraszałyśmy go na nasze uroczystości.
Halinka: Potem Ania nawiązała kontakt z ks. Andrzejem Godlewskim i on objął nas swoją opieką.
- Dużo informacji o naszej działalności, spotkaniach jest w naszych kronikach.
Jasia: Ania pilnowała naszej kroniki, o jak potrafiła z dowcipem ułożyć tekst! Pamiętam, że gdy odwiedzałam synów mieszkających na Florydzie i przysłałam do Stowarzyszenia pocztówkę, Ania zaraz umieściła ja w kronice ze świetnym Komentarzem. Dla Ani działalność Amazonek była bardzo ważna, ona tym żyła.
-    Opowiedzcie jeszcze o Ogólnopolskich Spartakiadach Amazonek.
Jasia: Pamiętam, jak do Iwonicza zjeżdżały się koleżanki z całej Polski. Jakie przyjaźnie się wtedy zawierało, jakie mamy stamtąd wspomnienia. Znali nas wszyscy w całym mieście. Pamiętam, że Ewa podczas jednej Spartakiady doznała kontuzji. Właśnie miała wystartować do wyścigu, kiedy zerwały jej się ścięgna w nodze. Trzeba było założyć gips. Halinka: Nasze dziewczyny dobrze ćwiczyły i dobrze się bawiły, zawsze lubiłyśmy chodzić np. na tańce i tam we własnym gronie czułyśmy się świetnie. Jasia: A bale przebierańców, które były organizowane na koniec każdego turnusy dla Amazonek?
Halinka: Pamiętam, że na turnusie w Rowach było 400 Amazonek z całej Polski. Urządziłyśmy pochód przebierańców na ulicach miasta, wszyscy się za nami oglądali. Jasia: Kiedyś wypożyczyłyśmy kombinezony i koszule od ekipy sprzątającej. Cała grupa z Łomży wystąpiła w tych przebraniach. Pamiętam, że koleżanki z innego miasta założyły body i odgrywały panie lekkich obyczajów, ile było przy tym zabawy!
Halinka: Na innym turnusie podczas balu przebierańców urządziłyśmy ślub: Ania i Halinka były parą nowożeńców. Oczywiście, aby było weselej panna młoda była w zaawansowanej ciąży - poduszko pod suknią. Ania miała dużo wesołych pomysłów. Jasia: Turnusy to były dla nas bardzo miłe i ciekawe spotkania, okazja do wspólnych ćwiczeń, do zdobycia wielu nowych informacji i do zabawy w miłym gronie.
-    Kogo jeszcze pamiętacie z wcześniejszych lat?
Jasia: Oprócz dr Arłukowicz pomagała nam też Anna Łowczak. Jeśli nowa pacjentka dowiadywała się o trudnej diagnozie - rak - i nie umiała sobie z tym poradzie, dr Łowczak zaraz wzywała nas, organizowała spotkanie z chorą w osobnym miejscu, w spokoju. Halinka: Wtedy w szpitalu w Łomży chirurg - dr Pilawa wykonywała operacje i miała sporo pacjentek. Teraz kobiety jeżdżą do ośrodków w Białymstoku, w Warszawie.
-    A co powiecie o naszej siedzibie? Pokój otrzymałyśmy, gdy dyrektorem szpitala w Łomży
był pan Pędziński.
Jasia: Najpierw był to pokój na I piętrze. Po pewnym czasie dostałyśmy większy pokój na IV piętrze, ten, który mamy obecnie. Meble: stół, krzesła, biurka otrzymałyśmy od p. J. Kierażyńskiego, wtedy szefa oddziału PZU w Łomży. A regał to dar od naszej koleżanki, Marii Staniurskiej.
Halinka: Mąż innej koleżanki wieszał na ścianach nasze dyplomy - wszyscy włączyli się do pracy.
Jasia: Pamiętam, jak kiedyś przyjechały do nas w odwiedziny Amazonki z Białegostoku. Podobała im się nasza siedziba, ale naprawdę zachwycone były naszym Działem Rehabilitacji. Ten dział stworzyła od podstaw Ewa Iwanowska i do tej pory jest dla nas wielka pomocą.
Już niedługo wśród przyjaciół uczcimy 15 -lecie Stowarzyszenia. Dzięki ich pomocy i wsparciu będziemy działa


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę